piątek, 24 sierpnia 2012

imagine #38

Witaaajcie mordki! <3
Nie miałam kompletnie pomysłu na tego imagina.. W końcu trochę pomyślałam i napisałam jakiś badziew trochę inny niż reszta. To będzie coś w stylu.. Jakbyście to wy opowiadały. :D
Pomyślałam, że może wam się spodoba, dlatego prosiłabym o waszą opinię w komentarzu :) Jeśli by się wam podobał taki styl pisania, to postaram się dodawać takie i takie imaginy :)
Specjalnie dla Natalii imagin z Liamem ♥

61. Wracałam ze sklepu. Zamyślona.. Roztargniona.. Nie zwracałam uwagi na otaczających mnie ludzi. Po prostu szłam wpatrując się w niebo. Było cudowne. Całe błękitne pokryte delikatnymi, puchowymi chmurami, które tworzyły przeróżne białe wzorki. Właśnie przechodziłam przez ulicę znajdującą się naprzeciwko mojego bloku, gdy z zamyślenia wyrwało mnie krótkie "Hej". Zdezorientowana spojrzałam na postać znajdującą się na chodniku obok. To był Liam.. Przeszłam przez niego tak wiele. Tak bardzo za nim tęskniłam, ale psychicznie byłam tak załamana, że nie dałabym rady mu tego wybaczyć. W oczach pojawiły mi się łzy, serce biło coraz szybciej, ale umysł mówił - nie. Lekcewarząco odwróciłam się i dalej szłam swoją drogą. "Zaczekaj!" - złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Nadal nie mówiłam nic. Z opuszczoną głową stałam przed nim i ocierałam łzy spływające po policzku. "Zostaw." - wyrwałam się mu i próbowałam uciec stamtąd jak najszybciej. "Kocham Cię." - szepnął łapiąc mnie w ramiona. "Nie.. Zostaw. Nie wierzę Ci.." - płakałam coraz bardziej. Nie mogłam złapać tchu, a nogi uginały mi się jak z waty. "Przypomniałeś sobie tak?! Przypomniałeś sobie, że jest ktoś taki jak ja, komu na Tobie zależy.. Kto Cię tak cholernie kocha!" - puściły mi nerwy. Wybuchłam płaczem wtulając się w jego ramiona. "Nienawidzę Cię do cholery!" - wrzasnęłam uderzając w jego ramię pięścią."Jesteś dla mnie nikim! Zwykły frajer. Rozumiesz?! Nie mogę na Ciebie patrzeć." - siły mnie opuściły, nie mogłam wykonać żadnego ruchu.. Nie robiłam nic, tylko płakałam. On jednak objął mnie mocno i milczał. Czułam jak krople jego łez spadają na mój policzek i łączą się z moimi razem spływając w dół. "Przepraszam." - szepnął i delikatnie pocałował moje czoło. "Minęło tyle czasu.. Ja wiem. Wybacz mi to wszystko błagam. Jestem totalnym idiotą, ale proszę daj mi ostatnią szansę - ostatnią." - błagał. Nie wiedziałam co mam zrobić.. Czy posłuchać serca, które tak bardzo go kochało i tak bardzo za nim tęskniło czy.. rozumu, który mówił, że to za dużo, że i tak mnie zrani i że tym razem sobie z tym mogę nie poradzić. Do tego nie wiedziałam czy potrafię mu znowu zaufać, czy potrafię wybaczyć.. To było dla mnie za dużo. Wyrwałam mu się z ramion. "Przepraszam.." - musnęłam jego usta swoimi czerwonymi od płaczu wargami i zniknęłam w drzwiach klatki schodowej. Jak najszybciej wbiegłam po schodach na drugie piętro i wbiegając do mieszkania od razu skierowałam się ku swojemu pokojowi. Padłam na łóżko. Nie miałam pojęcia co robić dalej.. Po chwili do pokoju wpadła spanikowana mama.. "Skarbie, co się stało?" - zapytała zatroskana. Nie miałam siły, żeby jej odpowiedzieć. Usiadła obok mnie i czule głaskała moje włosy. "Kochanie, co się dzieje? " - zapytała ponownie. "Zostaw mnie samą.." - szepnęłam zapłakana. "Wytłumaczę Ci wszystko.. ale później, narazie proszę.. zostaw mnie samą." - powtórzyłam jeszcze raz. "Dobrze.." - zgodziła się. Podeszła do okna, by zasłonić rolety. Zauważyła go. Siedział załamany na ławce.. "Skarbie, chodzi o chłopaka, prawda?" - zapytała, a serce stanęło mi w gardle. "Tak, mamo. O chłopaka." - podniosłam się przecierając łzy. "Skąd wiesz?" - zapytałam. "On tam siedzi i czeka." - wskazała na okno. Zerwałam się i podbiegłam do okna. Spojrzałam na niego. W oczach znowu pojawiły mi się łzy.. "Mamo, czy oni wszyscy są tacy sami?" - podeszłam do niej i przytuliłam się do jej piersi. "Nie kochanie, każdy z nich jest inny, ale pamiętaj, że każdy popełnia błędy " - szepnęła i mocno mnie przytuliła. " Ja go tak bardzo kocham.." - wyznałam jej.. To był pierwszy raz kiedy powiedziałam jej, że się zakochałam, poczułam się dość dziwnie.. "Nie wiem co się zdarzyło, ale porozmawiaj z nim." - powiedziała i uśmiechnęła się. "Wierzę, że sobie poradzisz." - przytuliła mnie jeszcze raz. "Masz racje.." - przyznałam. "To idę." - otarłam łzy i zeszłam na dół. Nadal siedział na ławce, twarz miał schowaną w dłoniach, a łokcie podparte o kolana. Nie widział mnie, wydawałoby się, że jest załamany. Podeszłam do niego cicho. "Pogadajmy.." - wymamrotałam i usiadłam obok niego. "Jesteś.." - spojrzał na mnie przestraszony. Wzięłam w dłonie jego ręce, uwielbiałam je.. Czułam wzrok mamy przyglądającej się nam, ale nie miałam odwagi spojrzeć w okno. "Słuchaj.." - powiedział. "Jesteś dla mnie na prawdę najważniejsza.." - wyznał. Tłumaczył jak to bardzo mnie kocha, jakim jest dupkiem, jak bardzo żałuje tego wszystkiego.. Ja tylko siedziałam i słuchałam. Nie miałam pojęcia co o tym myśleć, jednak w końcu.. "Przestań." - podeszłam do niego i spojrzałam mu w oczy. "Kochasz mnie?" - zapytałam. Chciałam żeby powiedział mi to bezpośrednio, bez żadnego tłumaczenia. "Tak, kocham Cię." - odparł bez zastanowienia. Reszta nie była ważna. Czułam, że mówi prawdę. Tęskniłam za nim tak bardzo.. Uśmiechnęłam się tylko i nie mówiąc nic, połączyłam nasze usta.




Właśnie mija 27 godzina, kiedy wstałam.. Ledwo patrze na oczy, więc wybaczcie mi jeśli ten imagin jest jakiś debilny..

wtorek, 21 sierpnia 2012

imagine #37

Hej <3 Dzisiaj mam imagina dla Olivii z Harrym ! ;)

60. "Nie rozumiesz, że to dla mnie za dużo?! Nie mogę na Ciebie patrzeć!Zrobiłeś coś.. Coś okropnego!" - krzyczałaś na niego, a łzy lały Ci się po policzkach jak krople ulewnego deszczu. "Daj mi to wszystko wytłumaczyć! Ty nic nie rozumiesz!" - próbował powstrzymać Twoje wrzaski Hazza. "Czego mam nie rozumieć?! Wszystko rozumiem! Przespałeś się z tą dziwką! Jesteś nikim, rozumiesz?! NIKIM!" - nie mogłaś opanować emocji jakie w sobie trzymałaś. "Proszę Cię, uspokój się." - mówił spokojnie próbując Cię przytulić. "Zostaw mnie! Jesteś okropny. Wynoś się!" - nie dałaś rady więcej krzyczeć, brakowało Ci energii. "Kochanie.." - szepnął w końcu przyciskając Cię do siebie. Próbowałaś się wyrwać, ale nie mogłaś. Czułaś się wstrętnie. "Nie mów tak do mnie.." - wydusiłaś nadal płacząc. "Ćććć, nie płacz" - przytulał Cię mocno i ocierał łzy z Twojego  policzka. "Harry, zostaw.." - szepnęłaś mocno ściskając jego podkoszulek. "Spokojnie." - pocałował Twoje czoło. "Harry, ja Cię tak bardzo kocham.." - płakałaś. "Słonko, ja Cię nie zdradziłem. Przysięgam." - mówił. "Nie Harry, nie wierzę Ci.. Przepraszam." - wysunęłaś się z jego objęć i zeszłaś na dół. Chłopak od razu zbiegł za Tobą.  "Proszę Cię, zaczekaj.. Nie rób głupstw!" - prosił. Włożyłaś buty, złapałaś kurtkę i wybiegłaś z płaczem z domu. Styles zrobił to samo. Biegł za Tobą próbował Cię dogonić.. Krzyczał.. Błagał.. Nie dałaś rady dalej, zatrzymałas się na pobliskiej ławce w parku. "Kotku!" - krzyknął i złapał Cię w ramiona. "Harry.." - szepnęłaś bezsilnie. "Nie płacz, proszę." - przytulił Cię mocno do siebie. "Nie mogę uwierzyć, ze to zrobiłeś.." - zsunęłaś się z jego ramienia. "Nie zrobiłem tego. Przysięgam. Kocham tylko Ciebie, zawsze tak było. Rozumiesz? Jesteś dla mnie najważniejsza." - tłumaczył. "W takim razie jak wyjaśnisz tę koszulę, która pachniała damskimi perfumami? W samochodzie znalazłam szminkę i lakier do paznokci, które na pewno nie należą do mnie! Do tego nie było Cię całą noc w domu! Dzwoniłam do Nialla.. Nie miał pojęcia gdzie jesteś.." - mówiłaś z przerwami na wzięcie głębokiego wdechu. "Kotku.." - przytulił Cię mocno. " Nie mam pojęcia dlatego zadzwoniłaś akurat do Nialla.. Byłem z Liamem, Danielle, Louisem i Eleanor.. Może dziewczynom wypadło coś z torebki.. nie wiem. Ty z resztą też wozisz przyjaciółki moim samochodem. Zapach koszuli? To dlatego, ze koszula była Liama. Moja była już trochę przepocona.. Może zapomniałaś nie wiem, ale mówiłem Ci, że będę nocował u któregoś z chłopaków, bo nie będzie mi się opłacało wracać o 2 w nocy, skoro rano znów będę musiał jechać załatwić sprawy związane z płytą. Kotku, zaufaj mi choć trochę." - wytłumaczył. "Ale ze mnie kretynka.." - pomyślałaś.. "Na prawdę? Nie zdradziłeś mnie? " - spojrzałaś w głąb jego oczu. "Kochanie, jesteś dla mnie wszystkim.." - powiedział z uśmiechem. "Jestem okropna." - było Ci cholernie głupio. "Nie jesteś skarbie, zdaża się. Powinnaś mi chyba bardziej ufać." - pocałował Cię w czółko. "Przepraszam. Kocham Cię." - wymamrotałaś i wtuliłaś się w jego ramiona.




Zapraszam do komentowania i zamawiania imaginów :)

sobota, 18 sierpnia 2012

imagine #36

Witajcie kochani ♥
Przepraszam, że dawno się nie odzywałam i nic nowego na blogu nie ma, ale miałam na prawdę poważny problem z logowaniem. Na e-mail przyszła do mnie wiadomość o ewentualnym usunięciu konta. Zdenerwowałam się strasznie.. Na szczęście napisałam, do odpowiednich osób i wszystko jest w najlepszym porządku. :)
Bloga postanowiłam usunąć, ale nie teraz. Za jakiś czas, kiedy już na prawdę nie będę w stanie nic pisać. Myślę, że do końca wakacji bloga prowadzić będę, a potem.. nie mam pojęcia. Będzie szkoła, więc mnóstwo obowiązków, ale zobaczymy jak ułożą mi plan zajęć i jak się da, to raz - dwa razy w tygodniu dodam jakieś imaginy :) Dzisiaj mam imagina dla kinii z Niallem <3

59. Razem z przyjaciółmi stałaś na przerwie pod salą od matmy. Rozbawieni rozmawialiście o ostatniej imprezie urodzinowej jednej z przyjaciółek. Po chwili Twój wzrok przyciągnął uwagę jedego z chłopaków stojących przy parapecie. Wydawał Ci się być nowy i trochę zdenerwowany. Wpatrzona w kolesia w ogóle nie słuchałaś znajomych. "Prawda, [T.I] ?" - wyrwał Cię z namysłu głos przyjaciółki. "Tak, masz rację." - przytaknęłaś kompletnie nie wiedząc co chodzi. "Dziewczyno, o czym Ty myślisz? W ogóle nas nie słuchasz." - odparła zbulwersowanym głosem. "Daj spokój, muszę.. muszę iść. Narazie !" - wyrwałaś nie odrywając wzroku od blondyna i  udałaś się w jego kierunku. "Taa. Narazie!" - odpowiedzieli przewracając oczami. "Hej, jesteś tu nowy prawda?" - przywitałaś się z uśmiechem podając chłopakowi dłoń. "Cześć. Tak, niestety tak." - odparł ściskając Ci dłoń. "Wiesz, jeśli chcesz pokażę Ci parę miejsc. " - zaproponowałaś. "Właściwie to chętnie. Gubię się tutaj jak w żadnej innej szkole." - zgodził się. "Jestem [T.I]. Miło mi, że mamy tutaj nowego chłopaka. Wydajesz się być na prawdę w porządku, ludzie na pewno Cię polubią. " - powiedziałaś cały czas uśmiechając się. "Bardzo ładne imię, ja jestem Niall. Wielkie dzięki! Wiesz.. mam teraz matmę i nie orientuje gdzie jest sala 28. " - mówił. "Matmę? W 28? To dziwne, ja mam tam teraz lekcje." - zdziwiłaś się. "Jesteś w drugiej F?" - zapytał jakby kamień spadł mu z serca. "Tak. Nie mów, że Ty też!" - nie mogłaś uwierzyć. Nic nie wiedziałaś o nowym uczniu w Twojej klasie. "No tak, spójrz." - powiedział pokazując Ci plan klasy drugiej F.. "To świetnie! Siedzę sama na matmie, możesz usiąść ze mną." - odparłaś. "Serio ? Dzięki wielkie. Czuję się niezręcznie, nienawidzę zmieniać szkoły.." - wymamrotał. Po chwili zadzwonił dzwonek i razem udaliście się na lekcję matematyki. Babka od matmy przedstawiła klasie nowego kolegę, wszyscy go zaakceptowali, a dziewczyny od razu złowrogo spoglądały jedna na drugą. Każda mówiła o tym, że go poderwie. On jednak trzymał się Ciebie i na prawdę świetnie się pogadywaliście. Do końca dnia, nie rozmawiałaś z nikim innym. Pokazywałaś mu szkołę, opowiadałaś o ludziach z waszej klasy i nauczycielach.
"W którą stronę idziesz?" - zapytałaś wychodząc razem z chłopakiem po lekcjach przed szkołę. "Prosto." - uśmiechnął się. "To świetnie! Idziemy w tym samym kierunku, pozwolisz, że wrócimy razem? " - zapytałaś nieśmiało. "Pewnie, przyda mi się towarzystwo." - wsunął Twoją rękę pod ramię i pociągnął za sobą. Niall odprowadził Cię pod sam dom i obiecał, że wpadnie po Ciebie jutro do szkoły.
Po jakimś czasie zaczynaliście widywać się codziennie. Chodziliście razem do szkoły, ze szkoły, a nawet spotykaliście się po lekcjach. Spędzaliście ze sobą bardzo dużo czasu. Nie widziałaś świata poza Horanem. Któregoś dnia przyszedł po Ciebie koło 21:00. "Zejdź na dół!" - krzynął stojąc pod Twoim oknem. "Niall jest późno. Daj spokój. Spotkamy się jutro. Mama mnie zabije jeśli zejdę, bo jutro mam egzamin." - wymamrotałaś. "Jeśli Ty nie zejdziesz, to ja wejdę!" - wrzeszczał. "Zamknij się kretynie!" - śmiałaś się. "Chodź tu!" - krzyknął znowu. "Dobra, zaczekaj" - powiedziałaś. Cicho przemknęłaś do pokoju siostry. "Co Ty robisz?" - zapytała zdziwiona wizytą. "Cicho, masz mnie kryć. Muszę na chwilę zejść na dół." - wytłumaczyłaś. "Maaaa.. !" - wrzasnęła jednak zasłoniłaś jej buzie ręką. "Zamknij się mała. Kupię Ci lalkę, jaką tylko będziesz chciała tylko nic nie mów rodzicom" - zaproponowałaś jej. Namyśliła się. " Spoko, jutro idziesz ze mną do sklepu." - zgodziła zadowolona. "Dobra, tylko buzia na kłódkę, bo jak nie to przysięgam, że przyjdzie zły duch i zrobi Ci  krzywdę." - nastraszyłaś ją. "Jasne, nie pisnę ani słowa." - obiecała uroczyście. Wyszłaś przez jej okno, które znajdowało się obok drabiny, której Twój tata używał do naprawy dachu. "Zwariowałaś będziesz schodziła dachem?!" - zrobił wielkie gały Niall. "Przecież jakoś muszę. Lepiej chodź i przytrzymaj drabinę." - warknęłaś. Chłopak raz dwa złapał za pręty i pilnował, aby drabina się nie przekręciła, a Ty nie spadła. "Ojejku, tyyle mordęgi. Co chciałeś? "- uśmiechnęłaś się. "[T.I].. bo.. " - nie mógł powiedzieć. "No...?" - ciągnęłaś go za język. Horan delikatnie złapał Twój rękę. "Niall?" -  nie wiedziałaś co robi. "Kocham Cię." - szepnął. Patrzyłaś na niego nie wiedząc co odpowiedzieć ani jaki gest wykonać. "Niall ja.." - wydusiłaś w końcu. "Nic nie mów.. Mogłem się tego spodziewać.. Nic do mnie nie czujesz.." - puścił Twoją dłoń i odszedł. Do oczu napłynęły Ci łzy, a na twarzy pojawił uśmiech. "Niall, zaczekaj!" - krzyknęłaś za nim. Chłopak odwrócił się, a w oczach pojawiły mu się łzy. Podbiegłaś do niego. "Ja Ciebie też" - szepnęłaś i połączyłaś wasze usta..




Następny imagin nie pojawi się szybko.. Przykro mi, ale nie mam już pomysłów :( Nie wychodzi mi pisanie, straciłam wenę.. Wybaczcie.
Zapraszam do komentowania i udostępniania innym <3
Dzięki za wszystko ♥

sobota, 4 sierpnia 2012

Imagine #35

Heeeejka :) Dzisiejszy imagin jest dla Patrycji <3 W roli głównej Liaam ♥

58. Od dawna czekałaś na ten dzień. W końcu przyszedł czas na imprezę urodzinową Liama, którą planował z Zaynem, Harrym, Niallem i Louisem od bardzo dawna. To miała być najlepsza noc w całym Twoim życiu. Ubrałaś się w nową sukienkę, którą kupiłaś specjalnie na tę okazję. Umalowałaś się, spiełaś włosy, włożyłaś szpilki i byłaś gotowa do wyjścia. Jako najlepsza przyjaciółka chłopaków zostałaś zaproszona trochę wcześniej, by kobiecym okiem sprawdzić czy wszystko jest w najlepszym porządku. Podekscytowana wsiadłaś do swojego auta i podjechałaś pod dom Liama. Byłaś tam godzinę przed wszystkimi gośćmi. Liam widząc Cię w progu drzwi był zaskoczony Twoim wyglądem i cały czas prawił Ci komplementy. Na szczęście chłopcy pomyśleli o wszystkim i z tego co widziałaś zapowiadał się na prawdę ostry melanż. Kilka minut przez przybyciem gości, razem z Li zostaliście sami w jego pokoju.. "Liam, kurcze, przecież dziś są Twoje urodziny!" - uśmiechnęłaś się i podeszłaś do chłopaka. On spojrzał na Ciebie i delikatnie się uśmiechnął. "Chciałam złożyć Ci życzenia.. Nawet nie mam pojęcia czego Ci życzyć.. " - mówiłaś i śmiałaś się z siebie. "Nic nie mów.." - roześmiał się i przytulił Cię do siebie. "Nie no, chciałam, żebyś zawsze był sobą i bez względu na wszystko nie zmieniał się. Jesteś na prawdę cudownym chłopkiem i cholernie zazdroszczę tej szczęściarze, która z Tobą będzie. Mam nadzieję, że spełnisz swoje marzenia, a ta impreza będzie jedną z największych i najlepszych imprez w historii. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć i że zawsze znajdę dla Ciebie czas. Chciałabym, żebyś wiedział, że jesteś na mnie kimś na prawdę ważnym i że życzę Ci jak najlepiej." - mówiłaś patrząc mu prosto w oczy. "Dzięki na prawdę, jesteś najlepszą dziewczyną na całym świecie. Nie masz pojęcia jak się cieszę, że Ciebie poznałem. Jesteś na prawdę najważniejsza.." - powiedział, mocno Cię przytulił i połączył wasze usta.. Łagodnie zarumieniłaś się, a łza zakręciła Ci się w oku, bo przecież to Ty zawsze marzyłaś o tym, żeby być tą szczęściarą, z którą miałby być Liam. Kochałaś go, ale wiedziałaś, że jesteście tylko przyjaciółmi, nic więcej.. Po chwili do pokoju wpadł Horan. "Nie chciałbym przeszkadzać, ale właśnie jadą goście i chciałem przypomnieć Liamowi, żeby rozdał nam klucze do jego pokoju, bo przecież tylko my w szóstkę mamy mieć do niego dostęp." - rzucił widząc was w objęciach. "Jasne Niall, chwilka." - mówił szperając w szafce Li. "Trzymaj. To dla Ciebie i chłopaków. A te dwa dla nas." - powiedział i wręczył Horanowi i Tobie klucze. "Dzięki Li." - rzuciliście w tym samym czasie z Niallem. "Chodźcie do gości." - krzyknął Lou. Zamknęliście pokój i ruszyliście do przyjaciół i znajomych, którzy przybyli na imprezę. Było  ich chyba, ze 100 ? 200 ? 300 osób? Całe szczęście Liam miał ogromną chatę i duży ogród z basenem. Impreza była na prawdę zajebista. Wszyscy bawili się wspaniale. Ty i Liam tańczyliście razem cały czas, przytulaliście się, piliście razem drinki.. Oczywiście nie zabrakło piw, wódki, tablet, prochów i marychy. Wszyscy już byli w transie. Właśnie siedziałaś z Harrym w salonie. "Idź się połóż, stary Ty już ledwo na oczy patrzysz." - powiedziałaś do Stylesa. "Laska, spokojnie. Przecież oni niedługo pójdą, wtedy walniemy w kimę wszyscy." - chlapał językiem Hazza. "Spoko." - burknęłaś i napiłaś się drinka, byłaś już nieco wstawiona.. "Gdzie jest Liam?" - zapytałaś. "Łazi za gośćmi albo walnął zgona już po 5:00, więc prawdopodobnie kima." - powiedział i poszedł do chłopaków. Posiedziałaś chwilkę, dopiłaś drinka i poszłaś do pokoju. Drzwi były otwarte. Nie wierzyłaś własnym oczom. Liam z jakąś laską obmacywali się na łóżku i całowali się.. Nie mogłaś tego znieść i szybko wybiegłaś z pokoju trzaskając drzwiami. Liam widząc to szybko zrzucił z siebie dziewczynę, założył koszulkę i krzyczał za Tobą, żebyś zaczekała. Złapał Cię przed bramą swojego domu. "[T.I] błagam Cię zaczekaj, to nie tak.." - złapał Cię za rękę i przyciągnął do siebie. "Zostaw mnie. Nie chcę Cię znać, nienawidzę Cię!" - krzyknęłaś mu prosto w twarz i pobiegłaś do domu..
Nie mogłaś w to uwierzyć, jeszcze przed przyjściem gości pocałował Cię, a teraz miział się z pierwszą lepszą laską. Rozpłakałaś się... gdyby nie to, ta noc byłaby najlepszą nocą w Twoim życiu.. Martwiłaś się o niego, a on tak po prostu Cię zranił. Szłaś zapłakana rozmyślając o tym wszystkim do domu, po kilkunastu minutach byłaś już pod bramą. Nie chciałaś budzić rodziców i rodzeństwa, więc położyłaś się w ogrodzie na hamaku i przykryłaś się delikatnie bluzą swojego taty. Płakałaś cały czas. W myśli miałaś tylko to co Liam i ta laska odwalili. Nie mogłaś uwierzyć, że on mógł to zrobić. Co prawda, nie byliście razem, ale jednak coś Cię zabolało, pękłaś w środku, a do tego ten pocałunek... To wszystko Cię przerosło.
Całą niedzielę przespałaś i przepłakałaś. Nie chciałaś z nikim rozmawiać.. Jedynie, gdy zadzwonił do Ciebie Lou i zaproponował, że może by do Ciebie wpadł zgodziłaś się. Przyszedł wieczorem, bo razem z chłopakami pomagali Liamowi chodź trochę sprzątnąć dom.. Opowiedział, co się działo. Chociaż długo mu to nie zajęło, bo zaraz po Twoim wyjściu Liam zamknął się w pokoju i nie chciał z nikim gadać. Ludzie rozeszli się koło 7:00 - 7:30. Hazza, Niall, Zayn i Lou spali w salonie, później Liam wpuścił ich do pokoju. Pogadali chwilę i posprzątali. Lou po tym wszystkim poszedł się przebrać do domu, a chłopcy zostali u Liama na noc. Po wszystkim Tommo przyszedł do Ciebie.  "A Ty jak się czujesz?" - zapytał. "Loui.. a jak ja mam się czuć ? przecież on się zachował  jak zwykły cham.. Myślałam, że po tych urodzinach między nami coś na prawdę może być, że.. w jakiś sposób zbliżymy się do siebie. A stało się na odwrót. Nie mogę.. Jak pomyślę, co oni by robili gdybym wtedy nie weszła.. Proszę Cię.." - rozpłakałaś się. "Ejj nie płacz. Przecież on był napity w cztery dupy, palił te cholerne zioła, wciągał koks.. Nie zrobił tego świadomie." - tłumaczył i przytulił Cię mocno. "Nawet chciał dziś do Ciebie przyjść i przeprosić, błagać o przebaczenie, ale nie pozwoliliśmy mu na to, bo doszliśmy do wniosku, że nie jesteś gotowa.. " - stwierdził. "Nie wiem Louis.. Muszę to przemyśleć. Jutro jest szkoła, muszę się ogarnąć." - powiedziałaś. "Jasne rozumiem, już spadam. Trzymaj się, jak coś to dzwoń. Pamiętaj, on tego nie chciał.. Narazie.." - pożegnał się z Tobą i wyszedł. Postanowiłaś wziąć się w garść, może Lou ma rację, może on tego na prawdę nie robił świadomie. Wzięłaś prysznic, ogarnęłaś się i poszłaś spać.
Rano w szkole nie było gadaki o niczym innym jak o imprezie urodzinowej Liama. Wszyscy mówili jaki to był świetny melanż, jaki to Liam jest zajebisty i że wszyscy go uwielbiają. Ty jednak byłaś obojętna temu wszystkiemu. Widząc kiedy Li idzie środkiem korytarza z chłopakami, a wszyscy dosłownie klaszczą na jego widok, odeszłaś w stronę szkolnego boiska. Jednak Payne zauważył Cię i zlekceważył brawa oraz życzliwość znajomych. Od razu za Tobą pobiegł. Złapał Cię przed wejściem na stadion. "Zaczekaj.." - powiedział i stanął przed Tobą. "Chciałbym pogadać." - dodał. "Nie ma o czym" - rzuciłaś. "To wszystko jest bardzo proste. Zachowałeś się jak ostatni cham. Zraniłeś mnie.." - powiedziałaś, a łzy zaczęły spływać po Twoich policzkach. "Wiem.. Jestem ostatnim frajerem, ale.. Moje życie praktycznie runęło w gruzach.. Po tym jak rodzice dowiedzieli się ile osób było, a było ich chyba z 500. Rozwalone krzesła.. powybijane okna.. Nie masz pojęcia jak to wszystko wyglądało.. Może i wszyscy mnie uwielbiają, ale mam dożywotni szlaban, a teraz chciałbym naprawić tylko to. Przepraszam." - mówił. "i wiesz co.. zastanawiałem się nad następnymi urodzinami.. i teraz wiem, że chciałbym je spędzić tylko z Tobą.." - dodał po chwili milczenia. Zrobiło Ci się strasznie głupio, wierzyłaś mu. Faktycznie był strasznie pijany.. i to, że całował się z jakąś laską nie znaczy, że Twoja miłość do niego wygasła. Uśmiechnęłaś się tylko i po prostu go pocałowałaś..

Kojarzy ktoś może niektóre sceny ? :D Imagin częściowo inspirowany filmem :)
Jakim ? Piszcie :)

środa, 1 sierpnia 2012

imagine #34

No dziewczyny.. Poważnie zastanawiam się nad zamknięciem bloga.. ale jeszcze muszę pomyśleć jaką decyzję podjąć.
Dzisiaj mam imagina dla Beaty z Zaynem ♥

58. Załamana leżałaś na łóżku w swoim pokoju patrząc się w sufit. Myśli chodzące po Twojej głowie były nie do zniesienia.. Faktem było to, że Zayn kiedyś będzie musiał wyjechać, ale nie spodziewałaś się tego tak szybko.. Co prawda byliście tylko przyjaciółmi, ale Ty tak na prawdę czułaś do niego coś znacznie więcej. Nie chciałaś się z nim rozstawać niewiadomo na ile. Łzy spływały po Twoich policzkach, a gardło było tak mocno ściśnięte, że nie mogłaś wypowiedzieć ani słowa. "Kochanie masz gościa!" - krzyknęła Twoja mama z dołu. Szybko otarłaś łzy i poprawiłaś makijaż. "Niech wejdzie." - powiedziałaś trochę ciszej. Po chwili gość zapukał do Twojego pokoju. "Proszę.." - odparłaś siadając na łóżku. "Cześć.." - przywitał się z Tobą Zayn. "Hej.. Co Ty tu robisz?" - zapytałaś zdziwiona jego wizytą. "Słuchaj.. Zapewne wiesz, że jutro wyjeżdżam.. Chciałem z Tobą pogadać przed wyjazdem." - mówił. "Wchodź, siadaj." - przesunęłaś się i lekko zakryłaś dłonią twarz. "[T.I.] płakałaś?" - zapytał zaglądając Ci w oczy. "Nie, no co Ty.." - szepnęłaś drżącym głosem. "Przecież widzę.. Co się dzieje?" - zapytał przejęty. "Wszystko w porządku. Nic się nie dzieje.." - odparłaś. "Powiedz.." - szepnął i delikatnie zbliżył się do Ciebie. Poczułaś jego oddech na swojej szyi i dotyk, który działał na Ciebie jak narkotyk. "Zayn.. To nie ważne." - odsunęłaś się od niego. "Więc.." - odparł widząc, że nie chcesz mu powiedzieć. "Jak wiesz, jutro wyjeżdżam i chciałbym się z Tobą pożegnać. Myślę, że nie będziesz mogła lub chciała jechać ze mną na lotnisko, bo ostatnio masz dużo do roboty.." - dodał po chwili. "Zayn.." - przerwałaś, a do oczu napłynęły Ci łzy. "Ja chciałam.." - próbowałaś wykrztusić z siebie choć słówko, ale nie dałaś rady. Rozpłakałaś się, a makijaż spłynął wraz ze łzami. "Nie płacz.." - podszedł i mocno Cię przytulił ocierając łzy. Zapłakana spojrzałaś w jego oczy. "Chciałam, abyś wiedział, że jesteś dla mnie ważny.. - najważniejszy." - szepnęłaś i schowałaś swoją twarz w jego bawełnianej koszuli. "Ty dla mnie też.." - pocałował Cię w głowę i delikatnie zgarnął włosy z Twojego policzka. "Pamiętaj o tym.. Do zobaczenia." - dodał i łagodnie musnął Twoje usta, a po chwili zniknął w drzwiach. Bezwładnie opadłaś na łóżko. "Żegnaj.." - powiedziałaś sama do siebie i zaczęłaś płakać.. Po chwili zasnęłaś..
Obudziłaś się rano, koło 8:00. Głowa bolała Cię jak nigdy,a patrząc na swoją twarz w lustrze, przypomniałaś sobie co się wydarzyło.. "Straciłam go.. Jestem totalną idiotką!" - myślałaś. "Przecież on jest wszystkim..." - powiedziałaś do siebie. Spojrzałaś jeszcze raz na zegarek. Było po 8. Zerwałaś się i pobiegłaś do łazienki. Starannie umyłaś twarz i na nowo nałożyłaś delikatny makijaż. Szybko zmieniłaś ciuchy i wybiegłaś na dół w ostatniej chwili łapiąc torebkę. "Wychodzę!" - krzyknęłaś wkładając buty. "Gdzie się wybierasz?" - rzucił Twój tata w ostatniej chwili. "Muszę naprawić swoje błędy, tato! Wrócę wieczorem." - odpowiedziałaś i wybiegłaś przed dom. Złapałaś taksówkę i pojechałaś pod dom Zayna. "Błagam, żeby był jeszcze w domu.." - modliłaś się w duszy. Wysiadłaś z taksówki i podbiegłaś pod drzwi. "Raz się żyje." - powiedziałaś do siebie i wzięłaś głęboki wdech a do oczu napłynęły Ci kolejne łzy. Zadzwoniłaś dzwonkiem do drzwi. Otworzyła Ci zapłakana mama chłopaka. "Dzień dobry, błagam, niech pani powie, że Zayn jest jeszcze w domu.." - wymamrotałaś, a po policzkach spłynęły Ci łzy. "Przykro Ci kochanie.. Właśnie ojciec zawiózł go na lotnisko. "Niech to!" - krzyknęłaś i rozpłakałaś się. "Przepraszam.." - dodałaś i odeszłaś w stronę ulicy. "TAXI!" - zawołałaś. "Na lotnisko proszę. Tylko szybko." - powiedziałaś do taksówkarza zatrzymującego się przy Tobie. Po kilku minutach byłaś na lotnisku. Wbiegłaś do środka. "Proszę.. Znajdź go idiotko.." - mówiłaś do siebie pełna łez. Rozejrzałaś się. "Jest!" - pomyślaś widząc chłopaka stojącego przy bramce. "Zayn! Zayn! " - krzyczałaś biegnąc w jego stronę. Zdezorienowany Malik spojrzał na Ciebie i rzucił swoje bagaże. Podbiegł kawałek, a Ty wskoczyłaś mu na ręce. "Jesteś.." - szepnął i mocno Cię przytulił. "Przepraszam.. Błagam Cię nie zostawiaj mnie.." - rozpłakałaś się. "Zayn, ja Cię kocham, proszę, nie zostawiaj mnie. Jesteś dla mnie najważniejszy." - szepnęłaś. "Ja też Cię kocham, obiecuję, że Cię nie zostawię, skarbie.. Nigdy.." - powiedział i gorąco Cię pocałował...