64. Kolejna kłótnia, niepotrzebne słowa.. Znowu kłóciliśmy się o niego, o osobę, na której bardzo mi zależało. Myślałam, że mnie rozumie, że powinien rozumieć. W końcu był moim najlepszym przyjacielem. Myślałam, że przestało mu na nas zależeć, że odpuścił sobie i przestał traktować mnie jak siostrę. Bo niby dlaczego mówił mi te wszystkie rzeczy? Chciał żebym znowu cierpiała? Żebym znowu została sama? Żebym zerwała z facetem, którego kocham? "Przestań! Przecież.. przecież wiesz, że ja go kocham! Wiesz, że on nie jest zły. Kocha mnie. A Ty jesteś skończonym idiotą mówiąc tak o nim! Nie wiesz jaki jest! Nic nie wiesz!" - wykrzyczałam mu prosto w twarz. Miałam już tego dość, musiałam powiedzieć mu wszystko, musiałam zrzucić ten ciężar, który tłumiłam w sobie od dawna. Tłumaczyłam Tomka, szukałam realnych argumentów, które wyjaśniłyby jego potworne zachowanie. W końcu puściły mi nerwy. Rozpłakałam się. Nagle zrozumiałam, że wszystko co mówię jest kłamstwem.. "Niall.. Przepraszam." - wybuchłam ogromnym płaczem. On jednak od razu złapał mnie w ramiona. "Nic nie mów. To ja przepraszam, ale ten facet nie jest dla Ciebie. Wiem, że jest dla Ciebie ważny, że znaczy dla Ciebie, na prawdę wiele, ale nie widzisz jak on się zachowuje? Przecież on Cię bije! To nie jest normalne." - przytulił mnie i pocałował moje czoło. Poczułam ciepło, które ogrzało całe moje ciało.. "Niall.. ale ja go nie mogę zostawić, on sobie nie poradzi." - szepnęłam. "Wiem, że nie jest Ci łatwo, ale on jest damskim bokserem, zrozum to." - wyjaśniał. "Proszę zrozum, że są ludzie, którym na Tobie zależy, którym zależy na Twoim szczęściu." - dodał po chwili. Wtedy coś do mnie dotarło. On chciał mnie po prostu chronić. Chciał, abym była szczęśliwa i bezpieczna. Tak na prawdę, to jemu zależało na moim szczęściu bardziej niż Tomkowi.. Wszystko zaczęło układać mi się w głowie. Horan nie chciał mnie ranić, chciał, abym była szczęśliwa.. Rozpłakana wtuliłam się w jego granatową bluzę. "Dziękuję Ci Niall.." - szepnęłam ze łzami na policzkach. "Hejj mała, nie płacz już." - dotknął dłonią mojego wilgotnego policzka i otarł łzy z cudownym uśmiechem. "Mam nadzieję, że przemyślisz to wszystko i zmądrzejesz." - uśmiechnął się ponownie. Kochałam ten uśmiech, który zawsze przyprawiał mnie o dreszcze. Spojrzałam w jego oczy i zobaczyłam coś niesamowitego. Zobaczyłam w nim chłopaka ciepłego, kochającego i opiekuńczego. Dlaczego ja kochałam Tomka? Przecież on był totalnym przeciwieństwem Nialla.. Właściwie, czy ja go na prawdę kochałam? Nie wiedziałam. "O czym myślisz?" - położył głowę na moim ramieniu i dotknął mojej dłoni. "Niall.." - szepnęłam i spojrzałam na niego. "Tak?" - oderwał głowę od mojego ramienia. Delikatnie dotknęłam jego policzka patrząc prosto w jego oczy. Nachyliłam się i pocałowałam jego zaróżowione usta. "Przepraszam" - rozdzieliłam je delikatnie przygryzając wargę. "Nie masz za co przepraszać." - uśmiechnął się łobuzersko. "Przepraszam, że nie zauważyłam wcześniej, jak wiele dla mnie znaczysz.." - szepnęłam. Pocałowałam go znowu. "Przepraszam, że nie zauważyłam jak bardzo Cię kocham.."
*END*
joł <3
Świetny :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny z Louisem :3
Świetny! nie przestawaj pisac!! *_* proszę ;c
OdpowiedzUsuńO matko o matko o matko ooooooooooo. Ja cie to takie sliczne <3
OdpowiedzUsuńCudny <333
OdpowiedzUsuń