Z Louim <3
46. Czułaś się rozdarta i rozbita. Kolejny okropny dzień. Nogi uginały Ci się na samą myśl o tym co może się za chwilę wydarzyć. Serce waliło Ci jak młot. Stałaś już przed bramą swojego domu. Nie miałaś odwagi wejść do środka. Usiadłaś na ławce i czekałaś, aż strach minie. Niestety - nasilał się. Nagle usłyszałaś z wnętrza domu przeraźliwy huk. Złapałaś torbę i wbiegłaś do środka. "Tato co Ty wyprawiasz?!" - krzyknęłaś rzucając się w stronę matki, która leżała nieprzytomna na podłodze. Rozpłakałaś się i szybko wyciągnęłaś telefon. "Zostaw to!" - wrzasnął ojciec. Nie zareagowałaś. Szybko wystukałaś numer pogotowia i podałaś niezbędne informacje. Ojciec podszedł do Ciebie i mocno uderzył dłonią w policzek. "Zostaw mnie! Wynoś się z naszego domu ! Nie mogę na Ciebie patrzeć! Jesteś nikim.." - krzyknęłaś łapiąc się za policzek zwijając z bólu. Tata zamknął się w sypialni. Po chwili przyjechało pogotowie i zabrało Twoją mamę oraz opatrzyło Twoją ranę. Nie chciałaś jechać z nimi. Czułaś, że musisz rozprawić się z ojcem. Nie darowałaś mu tego co zrobił z Twoją mamą. Weszłaś do pokoju. Leżał pijany na łóżku. "Co Ty do cholery myślisz ? Nie daruję Ci tego rozumiesz?! Wynoś się stąd! " -krzyknęłaś. On jednak miał gdzieś to co mówisz. Byłaś już na prawdę wkurzona. Wzięłaś torby i zaczęłaś pakować jego rzeczy. "Co Ty robisz?!" - krzyknął zrywając się z łóżka. Nic mu nie odpowiedziałaś. On podszedł do Ciebie i złapał za nadgarski. "Zostaw mnie do cholery! " - wrzasnęłaś. 'Zamknij się" - powiedział. Przeciągnął się do kąta pokoju. "Nie będziesz mną rządziła dziwko! Nie odzywaj się i zajmij nauką. Jak coś powiesz to pożałujesz." - mówił groźnym głosem. Łzy spływały Ci po policzkach. "I przestań ryczeć." - dodał. Odszedł od Ciebie i wyszedł do salonu. Zostałaś sama w jego pokoju. Pełna złości i gniewu zerwałaś się z podłogi. Szybko wrzuciłaś wszystkie jego rzeczy do toreb i wyrzuciłaś je przez okno. Nagle zadzwonił Twój telefon.. To był Lou.
Ty : Słucham ? - zapytałaś płacząc.
Louis : He.. Ty płaczesz?
Ty : Zabierz mnie skąd błagam.. Muszę jechać do szpitala.. - szepnęłaś łkając, tak cicho, aby ojciec nie słyszał.
Louis : Zaraz będę.
Rozłączył się.
Cicho przemknęłaś się do swojego pokoju. Spakowałaś swoje rzeczy i czekałaś na znak od Louisa, że jest pod domem. Do chwili dostałaś wiadomość SMS, że czeka na dole. Wyszłaś na balkon i zrzuciłaś torbę na dół. Sama przeskoczyłaś przez barierkę, po drzewie stojącym blisko poręczy zeszłaś na dół i wzięłaś torbę. Badając teren, czy aby nigdzie nie widać ojca zakradłaś się do auta Louisa i weszłaś do środka. "Jedź" - rzuciłaś zakrywając prawy policzek, który był cały zsiniały i lekko zakrwawiony. "Co Ci jest?" - zapytał delikatnie dotykając Twojej twarzy. "Zostaw.. Proszę jedźmy." - szepnęłaś. Przez całą drogę trwała cisza. Nie mogłaś pozbierać swoich myśli, to kolejny raz kiedy ojciec Cię pobił.. Byliście już pod szpitalem. Szybko wyszłaś z samochodu energicznie zamknęłaś drzwi i od razu ruszyłaś do szpitala. "Zaczekaj."- podbiegł do Ciebie Tomlinson i złapał za rękę. "Powiedz mi co się stało?"- dodał. Spojrzałaś na niego. Do oczu napłynęły Ci łzy. Rzuciłaś się chłopakowi w ramiona. "Loui.. Ja już nie daje rady.." - szepnęłaś wtulając się w niego. "Już dobrze, spokojnie.." - powiedział przejeżdżając dłonią po Twoich włosach.Domyślił się o co chodzi. "Powiedz mi co ja mam robić?"- zapytałaś patrząc chłopakowi w oczy. "Porozmawiam z Twoim ojcem, na razie chodźmy." - powiedział i trzymając za rękę poprowadził w stronę szpitala.
Weszliście do środka. Pielęgniarka zaprowadziła was do lekarza Twojej mamy. Na szczęście wszystko było z nią w porządku. Małe stłuczenie i rozcięcie głowy - nic poważnego. Musiała jednak zostać jeszcze na obserwacji. Posiedzieliście z nią trochę i o 19 wyszliście ze szpitala. "Nie masz pojęcia jak się cieszę, że z mamą wszystko w porządku" - uśmiechnęłaś się do chłopaka. "Też się bardzo cieszę" - odpowiedział z uśmiechem. Staliście już przy aucie, gdy Lou podszedł do Ciebie. Miałaś do niego słabość, uwielbiałaś jego dotyk i spojrzenie. "Chciałbym sprawić, żeby ten dzień był najlepszy ze wszystkich.." - szepnął i delikatnie złapał Cię za biodra. "No pocałuj mnie wreszcie!" - roześmiałaś się. Louis lekko sie uśmiechnął i przybliżył swoją głowę do Twojej, powoli dotknął swoimi ustami Twoich i musnął je kusząco. "Kocham Cię księżniczko.." - wyrwał nagle. "Ja Ciebie te.." - nie dokończyłaś. Zadzwonił do Ciebie telefon z nieznajomym numerem. Szybko odebrałaś.
Ty : Tak?
Sąsiad : Witaj, tu [ imię i nazwisko sąsiada] przepraszam, że Ci przeszkadzam, ale powinnaś szybko przyjechać do domu.
Ty : Co sie dzieje ?
Sąsiad : Przyjedź prędko.
Rozłączył się.
"Louis szybko ! Jedźmy!" - krzyknęłaś. "Co się dzieje?" - zapytał i szybko wsiadł do samochodu. "Coś się dzieje w domu, szybko."- odpowiedziałaś. Chłopak nie zadawał już zbędnych pytań. Od razu ruszył z piskiem opon. Za chwilę byliście już pod domem. Straż.. Policja.. Pogotowie.. ZAMARŁAŚ. Wybiegliście oboje z samochodu. Wszędzie stali ludzie. Przebiegłaś między nimi, zobaczyłaś jak reanimują Twojego ojca i ugaszają palącą się kuchnie w Twoim domu. Padłaś na kolana przed ojcem. "Tato.." - szepnęłaś płacząc. Lekarze robili wszystko co mogli. Twój ojciec.. on.. zmarł. Louis szybko złapał Cię w ramiona. "Loui.. to nie prawda, prawda? To sen. Mi to się śni.." - szepnęłaś. "Ciii.. Jesteś silna, dasz radę.." - przytulił Cię mocno. "Pamiętaj, że nie jesteś sama. Kocham Cię.." - dodał i czule Cię pocałował...
cudowny ! :3
OdpowiedzUsuńpiekny jest, kochany LOU <3
OdpowiedzUsuńwspanialy <3
OdpowiedzUsuńświetny ! <3 ale jednak szkoda, że umarł, w końcu to i tak ojciec
OdpowiedzUsuńkurde ! ale ty fajnie piszesz ! będe zaglądała częściej ! : )
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do poczytania moich imaginów : > everything-about-one-direction.blogspot.com
Jezu , rozpłakałam się *.*
OdpowiedzUsuńLOU LOU LOU. TESKNILAM ZA TB KOCHANY LOUIS'IE :<
OdpowiedzUsuń