piątek, 29 czerwca 2012

imagine #25

Z Louim <3

49. Siedziałaś późnym wieczorem ze znajomymi w parku. Wypiłaś piwo, paliłaś szluga.. Na szczęście orientowałaś co się dzieje i panowałaś nad sobą. Grupka przyjaciół zaczęła swoje przyśpiewki, a Ty martwiłaś się, że nie ma z wami Louisa.. Humor Ci nie dopisywał i miałaś ogromną ochotę wracać do domu, chociaż wiedziałaś, że rodzice zrobią Ci awanturę. Siedziałaś na ławce i patrzyłaś na całe towarzystwo. Zaczęłaś zastanawiać się jak możesz się z nimi przyjaźnić.. Wszyscy pijani w trzy dupy. Wciągają co popadnie.. Dookoła pety.. Miałaś ich dość. Rozmyślając na ławce poczułaś wibracje w kieszeni. Wyjęłaś telefon i odczytałaś wiadomość. To był Twój tata. Napisał, że pilnie wyjeżdża z mamą, ponieważ coś dzieje się z Twoją chorą babcią, a klucze zostawiają pod wycieraczką drzwi. Ucieszona wyjazdem rodziców,  chociaż zasmucona złym stanem zdrowia babci żegnasz się z "przyjaciółmi" i udajesz się do domu. Cisza i spokój. Dotarłaś do domu, ale niestety kluczy pod wycieraczką nie było.. Pociągnęłaś za klamkę. Drzwi były otwarte.. Wszędzie ciemność. "Halo?" - szepnęłaś. Cisza. Zapaliłaś światło. Wszystko w jak najlepszym porządku. Weszłaś do kuchni, zapaliłaś światło.. czysto, świeżo i pachnąco.. Jednak coś było nie tak.. Twój tata wyraźnie napisał, że klucze zostawia pod wycieraczką.. Nagle usłyszałaś szum, jakby ktoś się poruszył. Powolnym krokiem zmierzałaś w stronę salonu. W progu szukałaś ręką przełącznika, aby włączyć światło, ale nie mogłaś go znaleźć. Niepewnie weszłaś do mrocznego pokoju. "Jest tu ktoś?" - szepnęłaś znowu. Cisza. Podeszłaś do kanapy. Słyszałaś czyjś oddech. Przerażona nie wiedziałaś co robić. "Haloo?" - cichutko wymamrotałaś. Dotknęłaś ręką kanapy.. Ktoś na niej leżał.. Usiadłaś obok ciała. "Hallo?!" - powiedziałaś głośniej i szarpnęłaś ręką za ramię leżącego. Słyszałaś ziewanie. "Ooo witaj skarbie." - powiedział chcąc Cię pocałować. Odsunęłaś się, nie wiedziałaś kto to, sam głos nic Ci nie mówił, wiedziałaś jedynie, że jest to chłopak. Miałaś ochotę uciec z krzykiem, ale byłaś twarda i odważna. "No skarbie, że żartuj sobie.." - przysunął się do ciebie i próbował objąć. "Louis..?" - zapytałaś poznając po charakterystycznym śmiechu. Chłopak roześmiał się głośniej, wstał i zapalił światło. "Louis, Louis.. '" - uśmiechnął się. "Rany to Ty! Myślałam, że umrę ze strachu głupku!" - śmiałaś się sama z siebie i wskoczyłaś mu w ramiona. "Co Ty tu robisz?!" - dodałaś. "Dzwoniła Twoja mama i mówiła, że wyjeżdża z Twoim ojcem. Prosiła, żebym się tobą zaopiekował. " - powiedział zadowolony. "Jesteś okropny, zawału bym przez Ciebie dostała.." - zaśmiałaś się i pocałowałaś chłopaka. "Dziękuję, że tu ze mną jesteś.. " - szepnęłaś i przytuliłaś się do niego :)

3 komentarze:

  1. aaaa ! świetny ! < 3 błaagam, dodaj szybko następny : )

    OdpowiedzUsuń
  2. wspaniały, naprawdę.
    siedziałam dziś i czytałam wszystkie twoje imaginy.
    kocham każdy bez wyjątku
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. bożebożeboże. KOCHAM TWOJE IMAGINY *______*
    czekam na nn + zamawiam imagin z Louis'a dla mnie, wesoły xd

    OdpowiedzUsuń