No i jutro wyjazd.. Ostatni imagin tak na pożegnanie :) Trzymajcie się, wracam w środę :*
27. Jest wieczór.. na zegarku 21:30. Leżysz przed laptopem.. Wchodzisz na twittera i sprawdzasz wiadomości prywatne. Nic nowego.. Kolejne hejty.. Zamykasz komputer i przekręcasz się na drugi bok. "Czemu one mnie tak nienawidzą..? przecież ja też cierpię z powodu ciągłych rozstań z Liamem.."- myślałaś. Po Twoim policzku spłynęła łza. Wzięłaś do ręki telefon. Żadnych wiadomości - pustka. Myślałaś czy zadzwonić do niego, ale doszłaś do wniosku, że jak zechce to sam zadzwoni. Wpatrując się w komórkę czekałaś na jakąś wiadomość, cokolwiek.. W końcu zaświecił się wyświetlacz.komórki. To była pani Payne. Mama Liama. Zdziwiona odebrałaś.
Ty:"Słucham?"
MamaLiama: "Dzień dobry kochanie. Mam dla Ciebie złe wieści.."
Ty : "Co się stało? Proszę mówić!"
MamaLiama : "Liam.. on jest w szpitalu."
Ty : "O mój Boże.. Co się mu stało?!"
MamaLiama : "Miał wypadek.. Potrącił go samochód. Jak się spotkamy to wszystko Ci wytłumaczę."
Telefon sam wypadł Ci z ręki. Nic oprócz słów "Miał wypadek." nie dotarło do Ciebie. Rzuciłaś się na łóżko i zaczęłaś płakać. "Przecież nie mogę tu płakać bezczynnie.." - pomyślałaś. Szybko założyłaś bluzę i zbiegłaś na dół. "Tato błagam Cię pomóż mi.." - rzuciłaś pełna rozpaczy. "Kochanie co się stało? Nie płacz myszko." - zapytał przytulając Cię. "Tato.. Liam.. Liam miał wypadek. Proszę Cię zawieź mnie tam.." - odpowiedziałaś coraz bardziej szlochając. "Dziecko drogie. Spokojnie, chodźmy." - powiedział ojciec. Ubrał się i szybko pojechaliście do szpitala, w którym był Liam. Wbiegłaś na oddział. "Gdzie jest Liam?" - zapytałaś jego matki. "Spokojnie.. Na razie nie możesz się z nim zobaczyć. Jest w trakcie operacji. " - odpowiedziała kobieta. "Jak to operacji! Boże. Co się stało?! " - krzyczałaś płacząc. "Spokojnie córciu" - odparł Twój tata przytulając Cię do piersi. "Jak już Ci mówiłam Liam miał wypadek. Wyszedł do Ciebie. Powiedział, że tylko na chwilę, że musi Ci powiedzieć dobranoc, przytulić i zobaczyć czy na pewno jesteś bezpieczna.." - mówiła pani Payne. "Czyli to moja wina?" - powiedziałaś przez łzy. "Nie wybaczę sobie tego..Mogę go już nigdy nie zobaczyć" - dodałaś szeptem. "Nie mów tak skarbie, wszystko będzie dobrze.." - pocieszał Cię ojciec. Wszyscy siedzieliście na korytarzu i czekaliście na koniec operacji. "Tato..przepraszam." - powiedziałaś przytulając się do niego. "Ale za co córciu.?" - zapytał. "Za to, że musisz tu ze mną być, dziękuję Ci - jesteś dla mnie prawdziwym wsparciem." - odpowiedziałaś. "Nie nie dziękuj, nie przepraszaj - jestem tu, bo wiem, że mnie potrzebujesz i wiem, co przeżywasz." - rzekł. "Dziękuję, kocham Cię tatku." - powiedziałaś wtulając się w niego. Była już 2:30 w nocy. W końcu z sali operacyjnej wyszedł lekarz. " I jak panie doktorze? Co z moim synem?" - zapytała doktora matka Liama. "Jak na razie prosze być dobrej myśli.Chłopak jest silny. Operacja się udała, a teraz musimy czekać na dalsze zachowanie jego organizmu." - odpowiedział. "Jeśli państwo chcą to możecie się z nim zobaczyć. Jest już u siebie. Pielęgniarka państwa zaprowadzi. " - dodał. Ulżyło Ci. Siostra zaprowadziła was do sali Liama. Weszłaś pierwsza, a jego mama i twój tata zostali przed salą. Podeszłaś do łóżka. Spojrzałaś na niego. Miał złamaną rękę.Był cały poobijany. Usiadłaś na krzesełku i dotknęłaś jego ręki. Lekko musnęłaś ją ustami. "Liam.. Coś Ty narobił. Boże.. Nie daruję sobie tego. To moja wina. Już nigdy nie pozwolę Ci do mnie przychodzić samemu wieczorem. Za bardzo mi na Tobie zależy. Kocham Cię głupku." - mówiłaś płacząc. "To.. to nie Twoja wina." - odpowiedział. "Nic nie mów. Musisz odpoczywać. Zostanę tu z Tobą, aż wyzdrowiejesz. Nie martw się, będzie wszystko w porządku. Operacja się udała.." - powiedziałaś, po czym pocałowałaś chłopaka w czoło. "Kocham Cię.." -szepnął. Po chwili weszła jego matka, ale nic nie mówiła. Rozpłakała się tylko i przytuliła Liama. "Wszystko będzie dobrze mamo.." - powiedział do niej Li. "Na pewno synku.." - odpowiedziała i wyszła. " Jesteś silny, dasz radę skarbie, zobaczysz. A teraz prześpij się. Ja pojadę po jakieś ubrania i rzeczy dla ciebie. Trzymaj się." - powiedziałaś, pocałowałaś chłopaka i wyszłaś. Razem z ojcem pojechaliście odwieść panią Payne i wzięliście kilka rzeczy dla Liama. Po czym wróciliście do szpitala i zostawiliście tam wszystko. Ty również spałaś w szpitalu. Oparta o łóżko chłopaka, trzymałaś jego dłoń i spałaś na krzesełku..
Minęły 3 dni. Nie chodziłaś do szkoły. Cały czas siedziałaś przy chłopaku, który czuł się coraz lepiej. Już mógł normalnie rozmawiać. Wstawał z łóżka i chodził do szpitalnej kawiarenki. Wyniki miał coraz lepsze, aż w końcu pozwolono mu wyjść ze szpitala. Całymi dniami siedziałaś u niego w domu i pomagałaś mu we wszystkim. "Jak Ty ze mną wytrzymujesz?" - zapytał z uśmiechem Liam. " Jak się kogoś kocha to się z nim wytrzyma wszystko, a widzisz.. ja Cię kocham"- odpowiedziałaś mu. "Ten głupi wypadek uświadomił mi, że gdyby nie Ty nie miałbym po co żyć. To dla Ciebie wierzyłem, że wyzdrowieje, wiedziałem, że muszę wziąć się w garść, bo mam dla kogo. Jesteś cudowna. Kocham Cię wariatko. " - powiedział chłopak. Po chwili przyciągnął Cię do siebie. "Kocham Cię i nikomu Cię nie oddam. Jesteś tylko moja." - odparł. "Tak.. Jestem Twoja, a Ty jesteś mój. Już na zawsze." - odpowiedziałaś, po czym zaczęliście się całować. Przytuliłaś się do niego. "Nawet ze złamaną ręką jesteś męski i silny.." - powiedziałaś śmiejąc się. "Dla Ciebie byłbym silny nawet bez rąk i nóg, skarbie.. " - odpowiedział chłopak i pocałował Cię w czółko..
Przepraszam - trochę nudnawy, ciężko napisać imagina, po wyczerpującym dniu..
Do środy :) xx
jakie to słodkie. ; )) <3
OdpowiedzUsuńpotwierdzam, potwierdzam! Cudne ! :**
OdpowiedzUsuń