Z Liamem <3
43. To nie był jeden z najmilszych poranków. Nie dość, że spóźniłaś się na pierwszą lekcję, to już przed jej końcem słyszałaś, że cała klasa Cię nienawidzi. Dlaczego? To było proste. Związałaś się z najprzystojniejszym i najbardziej utalentowanym chłopakiem w całej szkole - Liamem. Wszyscy wiedzieli o waszym związku, chociaż dopiero wczoraj poprosił Cię o chodzenie. Byliście w sobie szaleńczo zakochani od dawna. Jednak dopiero na wczorajszej imprezie przyznaliście się do tego sobie nawzajem. Roztargniona i przygnębiona plotkami siedziałaś sama w ławce i bazgrałaś po kartce rysując serduszka, pisząc wasze imiona i inne wymysły. Zadzwonił dzwonek. Od razu po wyjściu z klasy wszyscy rzucili się na Ciebie z pretensjami. Otoczona znajomymi nie widziałaś nic. "Zostawcie mnie! Ja nic nie zrobiłam!" - krzyczałaś. Między ludźmi przemknął się Liam i rozgonił towarzystwo. "Ludzie zostawcie ją!" - wrzasnął. Do tej pory wszyscy szanowali jego decyzje i byli mu posłuszni. Każdy chciał się z nim przyjaźnić i chodzić na imprezy, a dziewczyny? Padały na jego widok. Odkąd był z Tobą ludzie wytykali mu jaki błąd zrobił, jednak nadal uważali go za najlepszego i najmądrzejszego. Nie lubił tego, ale nie mógł tego zmienić. Ciebie nienawidzili. Mówili, że to nie jest chłopak dla Ciebie i że powinnaś go zostawić. Nie słuchałaś ich, byłaś gotowa przetrwać wszystkie te dni.. W końcu się przyzwyczają.. Reszta dnia była już spokojna. Przerwy spędzałaś z Liamem, a na lekcji starałaś się nie zwracać uwagi na docinki znajomych. Po lekcjach, przed szkołą czekał na Ciebie Liam. Dał Ci buziaka i od razu rozwinął się temat sprzeciwu dotyczący waszego związku. "Liam, a może my powinniśmy na prawdę się rozstać? Przecież przeze mnie ludzie mogą przestać Cię doceniać.." - powiedziałaś. "Ty słyszysz co Ty mówisz?" - zapytał. "Przecież Ty jesteś dla mnie ważniejsza. Nie rozumiesz tego? Inni się nie liczą. Nie będę rezygnował z kogoś kogo kocham, dla reputacji. To przecież bez sensu." - przystanął. Złapał Cię w talii. "Kochanie, tylko Ty się liczysz, rozumiesz?" - szepnął. "Rozumiem.." - powiedziałaś i utonęłaś w jego pocałunku. Resztę drogi staraliście się nie rozmawiać o tym co dzieje się w szkole. Byliście już prawie pod Twoim domem. Niebo natychmiastowo zaszło ciemnymi chmurami. Zaczął kropić deszcz. "Chodź szybko! Zaczyna padać!" - roześmiałaś się i pociągnęłaś chłopaka za rękę. "Zaczekaj." - powiedział stawiając Ci opór. Spojrzałaś na niego z krzywą miną. "Liam, chodźmy.." - powiedziałaś. Chłopak przyciągnął Cię do siebie i objął w talii. "Słuchaj, chciałbym żebyś wiedziała, że Cię kocham. Inni się nie liczą. Nie obchodzi mnie ich opinia i to, że im to nie pasuje. Jesteś dla mnie najważniejsza pamiętaj o tym.." - powiedział. Wasze głowy zetknęły się. "Ja też Ciebie kocham, pamiętaj." - szepnęłaś. Chłopak namiętnie pocałował się w deszczu. Byliście już cali mokrzy, ale nie przeszkadzało to wam. Padało coraz bardziej. Oderwałaś się do chłopaka. "Chodź.." - pociągnęłaś do w stronę swojego domu. Weszliście do środka. Nikogo nie było. Rzuciliście plecaki przy drzwiach. Wskoczyłaś mu na ręce i zaczęliście się całować. Zaniósł Cię do Twojego pokoju i zaczął zdejmować z Ciebie koszulkę. Czułaś się cudownie. Uwielbiałaś kiedy całował Cię po szyi, piersiach i brzuchu. Gdy chłopak przestał Cię całować i padł na łóżko rozpięłaś mu koszulę. Całowałaś go po klacie zjeżdżając ku dołowi. Zaczęłaś już rozpinać jego spodnie, gdy nagle usłyszałaś otwieranie drzwi wejściowych. "Cholera! Nie teraz!" - krzyknęłaś. Szybko się ubraliście i jeszcze raz pocałowaliście. "Przepraszam.. " - szepnęłaś. Szybko pobiegłaś po wasze plecaki. "Hej tato!" - rzuciłaś i ruszyłaś w stronę swojego pokoju. "Córciu.." - powiedział ojciec. "Cholera.!" - pomyślałaś. "Co się stało ?". "Nie mam pojęcia jak Ci to powiedzieć.." - odparł ojciec. "Tato co się dzieje?!" - zaniepokoiłaś się. "Twoja mama..." - nie mógł dokończyć. "Co z mamą?!" - krzyknęłaś. "Proszę Cię powiedz..." - miałaś łzy w oczach. "Mama jest w szpitalu.." - szepnął załamany. "Ależ tato o czym Ty mówisz!" - nie wierzyłaś. "Miała wypadek, jest w stanie krytycznym, nie można jej nawet zobaczyć.." - powiedział ojciec po czym usiadł w fotelu i załamał ręce. "Tatku.. ale jak to.. co-c-co się stało?" - po Twoich policzkach spłynęły łzy. "Potrącił ją samochód.. Tylko tyle wiem.." - wydusił tata. Udawał twardego, jednak widziałaś łzy w jego oczach. Podeszłaś do niego. "Będzie dobrze, tak?" - powiedziałaś i mocno się do niego przytuliłaś. "Tak córciu.. będzie." - powiedział niepewnie. "Jedźmy do szpitala, proszę!" - powiedziałaś. "I tak Cię nie wpuszczą do matki, nie ma sensu."- odparł. "Proszę.." - szepnęłaś. "No dobrze, pojedziemy, ale muszę się zdrzemnąć." - zgodził się. Poszłaś do pokoju. Liam słyszał całą waszą rozmowę. Weszłaś pełna łez do pokoju. Chłopak złapał Cię w ramiona. "Ciiii. Nie płacz. Wszystko będzie dobrze." - mocno Cię przytulił. Czułaś, że jest z Tobą i Cię wspiera. Dodawał Ci otuchy i ciepła. "Dziękuję Ci, że jesteś. " - powiedziałaś i wtuliłaś się w niego jeszcze bardziej. "Nie dziękuj, kocham Cię." - szepnął. Usiedliście na łóżku. Położyłaś głowę na jego kolanach. "Uwielbiam kiedy jesteś przy mnie.." - mruknęłaś płacząc. "Ciiiichutko, skarbie. Odpocznij.Cieszę się, że mogę być przy Tobie." - szepnął i muskał dłonią Twoje włosy. Zasnęłaś na kolanach chłopaka. Śniło Ci się, ze Twoja mama zmarła. Szybko się obudziłaś i spojrzałaś na chłopaka. "Liam! Jak dobrze, że tu jesteś!" - rozpłakałaś się i rzuciłaś chłopakowi na ręce. "Jestem, nie martw się. Będę już zawsze. Obiecuję. " - szepnął i mocno Cię przytulił. Sam miał w oczach łzy, ale ukrywał to. Nie chciał, żebyś widziała jego słabość. Świetnie dogadywał się z Twoimi rodzicami i często rozmawiał z Twoją mamą. Ona zaakceptowała Liama i wiedziała, że wasz związek wytrzyma do końca waszego życia. Mocno wam kibicowała. Po chwili do pokoju wpadł Twój tata. "Skarbie chodźmy.." - rzucił. "O witam" - uśmiechnął się. widząc Liama przy Tobie. Bardzo go lubił. "Dzień dobry, czy mógłbym jechać z wami? " -zapytał Li. "Oczywiście. Chodźcie." - powiedział ojciec. Pocałowałaś chłopaka i pociągnęłaś go w stronę drzwi. Wsiedliście do auta. Po 20 minutach byliście już pod szpitalem. Liam cały czas trzymał Cię za rękę. "Chodźmy" - szepnął. Mocno ścisnęłaś jego dłoń. Bałaś się. Weszliście do środka. Tata zaprowadził was na oddział. Pielęgniarka pozwoliła wam wejść do sali matki. Trzymałaś dłonią klamkę. Nie miałaś odwagi otworzyć drzwi. "Liam, zrób to za mnie. Proszę.." - szepnęłaś z łzami w oczach. Chłopak otworzył drzwi. Weszliście do środka. "Boże mamo.." - wydusiłaś i rzuciłaś się w jej stronę. Liam stał tuż obok Ciebie. "Mamo kocham Cię, nie zostawisz mnie i taty, prawda?" - szepnęłaś i pocałowałaś jej dłoń. Liam głaskał Twoje ramię, w ten sposób dodając otuchy i wsparcia. Twój ojciec pocałował Twoją mamę i trzymał ją za rękę. "Chodź kochanie, zostawmy Twojego tatę samego.." - powiedział Liam i złapał Twoją dłoń. "Dobrze.." - mruknęłaś. "Dziękuję chłopcze." - skiwnał głową ojciec. Wyszłaś z Liamem na korytarz. Mocno Cię przytulił i ocierał łzy z Twojego policzka. " Nie płacz, wszystko będzie w porządku. " - szepął i pocałował Cię. Pociedzieliście chwilkę. Z sali wyszedł Twój ojciec. Załamany usiadł obok Liama. "Może powinien pan jechać do domu? Odpocząć. My zostaniemy." - powiedział Liam. "Dziękuję, ale nie.. Chcę tu być." - rzekł tata. Nagle do sali Twojej mamy wpadł lekarz i pielęgniarki. Biegali w to i spowrotem. Nie mieliście pojęcia co się dzieje.Po chwili zauważyliście lekarza, który spokojnie wyszedł z pokoju. Podszedł on do was. "Czy to pani matka leży w sali numer 46? " - zapytał Ciebie. "Tak.." - wyrwałaś podczas płaczu. "Przykro mi.." - powiedział lekarz. Wstałaś. "Ale co się dzieje?!" - szepnęłaś. "Pani matka.. nie żyje." - powiedział. Nie wierzyłaś w to. "Jak to nie żyje?!" - krzyknęłaś. "Właśnie przed chwilą..." - nie dokończył. Podeszłaś do ściany i osunęłaś się po niej na ziemię. "To nie może być prawda.." - szepnęłaś. Liam podszedł do Ciebie. "Nie płacz kochanie, bądź silna. Damy radę." - powiedział, chociaż jemu też spływały łzy. Twój tata załamał się. Siedział, nie ruszał się, nic nie mówił. Pielęgniarka zabrała go na badania - czy aby na pewno wszytko z nim w porządku. Ostatni raz weszłaś do matki.. Pożegnałaś się z nią i podziękowałaś za wszystko co dla Ciebie zrobiła. Liam również się z nią pożegnał obiecał, że będzie się Tobą opiekował i że zajmie się Tobą jak tylko najlepiej potrafi..
Dzisiaj Polska - Grecja :) Trzymamy kciuki za naszych chłopaków ! ♥
jejuuuu boski <3, Li jaki kochany..
OdpowiedzUsuńwspaniały ! ♥
OdpowiedzUsuńwzruszyłam się ♥
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz będę tu wchodziła częściej, a co ja gadam codzinnie :D
@zelkaa_1D
boskie :D
OdpowiedzUsuńcuudowne *___*
OdpowiedzUsuńaż się popłakałam.heh;)
OdpowiedzUsuńBoże aż się połakałam jakie to smutne, a zarazem cudne.
OdpowiedzUsuń