poniedziałek, 30 lipca 2012

imagine #33

Hej skarbki <3 Dziękuję wam za wszystko, na prawdę. Jesteście przekochane wobec mnie ♥ Zakładając bloga nie sądziłam, że ktokolwiek będzie go odwiedzał i czekał na kolejne wpisy. Jesteście po prostu.. cudowne! Dziękuję z caaaaałego mojego maleńkiego serca :*
Dzisiaj napisane coś specjalnie dla Pauliny i Marleny, które zamówiły imagina z naszym słodkim Harrym :)

57. "Harry powiedziałam Ci, że koniec z prasowaniem Twoich skarpetek i bokserek!" - krzyknęłaś po tym jak chłopak, cały ranek narzekał na nie wyprasowaną bieliznę. "Ale kochanie.. Nie rozumiesz, że czuję się niekomfortowo z nie wyprasowaną bielizną?" - wydusił smutnym głosem widząc Twoją zdenerwowaną minę. "To znajdź sobie kogoś kto będzie Ci ją prasował!" - powiedziałaś udając, że nie widzisz jego słodkich oczu, które robił za każdym razem gdy czegoś chciał. "Skarbie.." - przybliżył się do Ciebie i słodko spojrzał. "Ehh... No dobrze, ale ostatni raz!" - odparłaś z politowaniem. "Dziękuję, dziękuję, dziękuję!" - złapał Cię na ręce i całował po szyi. "Rany.. Czy dla Ciebie na prawdę najważniejsza jest wyprasowana bielizna..?" - przewróciłaś oczami i sięgnęłaś po żelazko stojące w garderobie. Styles zbystrzał i spojrzał dziwnym wzrokiem. "Mówiłem Ci.. Nie moja wina, że źle czuję się, gdy bokserki przygniatają mi pośladki, a skarpetki podwijają w butach.." - powiedział zmienionym tonem, w czasie kiedy Ty zabrałaś się do prasowania. "A pomyślałeś, żeby samemu nauczyć się to robić i nie zawracać mi tym głowy?" - wymruczałaś. "Dobrze, nauczę się. Obiecuję!" - podszedł i pocałował Cię w policzek. "A teraz mogę już wziąć moją pięknie wyprasowaną bieliznę?" - zapytał zabawnym głosem. "Tak, możesz." - uśmiechnęłaś się. "Dziękuję skarbie." - szepnął i musnął ustami Twoje wargi, po czym pobiegł do łazienki. "O której wychodzisz?" - rzuciłaś przechodząc obok drzwi łazienki. "Za 20 minut mam być w studio!" - wrzasnął. "Nie drzyj się tak, przecież nie jestem głucha.." - powiedziałaś zmieszana. "Czyżby moje kochanie miało dziś zły humorek?" - zapytał wychodząc w samym ręczniku z łazienki. "Daj już spokój.. Ogarnij się. Zaraz musisz wychodzić, a spacerujesz się po domu w ręczniku." - burknęłaś. "Kochanie, na pewno nic Ci nie jest?" - przejął się Hazza. "Proszę Cię! Idź się ubierz i do studia! Chłopcy nie będą na Ciebie czekać.." - powiedziałaś rzucając w ukochanego T-shirtem i spodniami, w które miał się ubrać. "Przepraszam, już idę.." - posmutniał i udał się w stronę garderoby. Po chwili w końcu ubrany wpadł do salonu. "A może zostanę z Tobą w domu?" - zapytał na prawdę przejęty Twoim dziwnym zachowaniem. "Nie trzeba, poradzę sobie. Idź już.." - powiedziałaś i odwróciłaś wzrok. "No dobrze, to lecę. Pa Skarbie!" - rzucił całując Cię i udał się w stronę drzwi. "Pa.." - szepnęłaś i spojrzałaś przez okno, czy na pewno już pojechał. Rozpłakałaś się.. Doskonale wiedziałaś co jest przyczyną Twoich humorków i nieprzyjemnych odzywek.. Wolałaś jednak upewnić się w tym stu procentowo. Złapałaś torebkę, telefon oraz kluczyki to samochodu i wyszłaś z domu. Wsiadłaś do auta i pojechałaś do pobliskiej apteki. Kupiłaś test ciążowy i zdenerwowana siedziałaś w środku pojazdu. "Jeśli to prawda, to Harry mnie zabije.." - mówiłaś sama do siebie. Pośpiesznie wyjęłaś komórkę z torby i zadzwoniłaś do swojej mamy. "Witaj córciu, co tam?" - usłyszałaś jak zwykle serdeczny głos matki. "Mamo.. Jesteś sama w domu?" - krótko zapytałaś. "Tak. Tata pojechał na zakupy i miał zajechać do kolegi. Coś się stało?" - zapytała przejęta. "Właściwie to nic poważnego, ale potrzebuję z kimś pogadać i się poradzić. Mogę na Ciebie liczyć?" - mówiłaś niewątpiąc w jej wsparcie. "Oczywiście córeczko, czekam na Ciebie, przyjeżdżaj." - powiedziała. "Będę za 10 minut jestem niedaleko. Dziękuję.." - powiedziałaś z ulgą i rozłączyłaś się. Po chwili byłaś już pod rodzinnym domem. Drzwi otworzyła Ci zmartwiona mama. "Dzień dobry córeczko." - ucałowała Cię w progu." Dzień dobry mamo.." - szepnęłaś cicho łkając. "Co się dzieje, córciu? Wchodź do środka." - powiedziała widząc, że coś jest nie tak. Przekroczyłaś próg domu. Zdjęłaś buty i usiadłaś w salonie na kanapie. "Mów córeczko.. O co chodzi?" - zapytała przejęta. "Nie mam pojęcia jak mam Ci to powiedzieć.. Ja.. Od pewnego czasu czuję się coraz gorzej. Mdli mnie, zbiera mi się na wymioty i jestem strasznie nieznośna w stosunku do Harrego.." - wyżaliłaś jej się. "Córciu.. Masz na myśli, że..? " - niedokończyła. "Tak mamo.. Obawiam się, że jestem w ciąży.." - skończyłaś za nią i rzuciłaś się jej w objęcia z płaczem. "Ale kochanie, przecież to wspaniała wiadomość." - mocno Cię objęła i łza radości spłynęła jej po policzku. "Nic nie rozumiesz.." - powiedziałaś smutnym głosem. "Jak to? Nie jesteś z Harrym szczęśliwa? Nie chcesz tego dziecka?" - zapytała trochę przerażona. "Nic z tych rzeczy.. Kochamy się z Harrym i jest nam ze sobą na prawdę dobrze.. Po prostu boję się, że on nie będzie chciał tego dziecka." - mówiąc to zmartwiłaś się jeszcze bardziej. "Ależ kochanie.. Skoro się kochacie, to dziecko tylko wypełni wasz związek. Jesteście wspaniałą parą. Dacie sobie radę." - odparła przekonująco z uśmiechem. "Na prawdę tak myślisz? " - spojrzałaś na nią. "Ależ oczywiście! Myślę, że Harry będzie przeszczęśliwy, a Ty nie masz się czym przejmować." - uśmiechnęła się. "Bo widzisz.. kupiłam test, ale bałam się go zrobić sama w domu.." - powiedziałaś spokojnie powstrzymując łzy. "Nie krępuj się. Leć do łazienki, będę stała tuż obok. Gdy już będziesz znała wynik, po prostu mnie zawołaj." - ucałowała Cię w policzek. "Jesteś kochana." - uśmiechnęłaś się i mocno ją objęłaś. Wynik testu był tylko formalnością. Czułaś, że jesteś w ciąży.. Nigdy wcześniej nie miałaś takich objawów, a do tego od 3 miesięcy nie miałaś miesiączki. Poszłaś do łazienki i wykonałaś test. "Mamciu!" - krzyknęłaś. Po chwili do łazienki weszła Twoja mama, a Ty siedziałaś zapłakana na brzegu wanny. "I jak?" - zapytała. Podałaś jej test. Spojrzała. "Córciu.. Jestem najszczęśliwszą przyszłą babcią na świecie! Nie płacz już.." - rozpłakała się sama ze szczęścia i mocno Cię przytuliła. "Mamo.. Jak ja to powiem Harremu?" - szepnęłaś i musnęłaś dłonią swój brzuch powstrzymując łzy, które tym razem płynęły po Twoich policzkach ze szczęścia. "Myślę, że powinnaś zrobić to jak najszybciej. Powinien o tym wiedzieć." - powiedziała. "Dziękuję mamo, że jesteś przy mnie.. Sama nie dałabym sobie z tym wszystkim rady." - ucałowałaś ją. "Nie masz za co dziękować skarbie, od tego jestem. Pamiętaj, że zawsze możesz tu przyjechać, w każdej chwili." - uśmiechnęła się. "A teraz chodź na herbatę, porozmawiamy sobie spokojnie.." - dodała i wyszła z łazienki, a Ty zaraz za nią. Usiadłyście w salonie. Porozmawiałyście o różnych sprawach i o dziecku, które za kilka miesięcy przyjdzie na świat. "Rany, zasiedziałam się trochę. Dziękuję mamciu za wszystko. Pozdrów tatę i obiecuję, że niedługo odwiedzimy was z Harrym." - pożegnałaś się z nią. "Pozdrowię. Nie masz za co dziękować na prawdę, wpadajcie kiedy chcecie, czekamy na was. Trzymaj się córciu." - ucałowała Cię i odprowadziła Cię do wyjścia. Wsiadłaś do auta i ruszyłaś do domu. Po drodze zajechałaś do sklepu i zrobiłaś zakupy oraz kupiłaś coś specjalnego. Podjechałaś pod dom, a na podjeździe już stał samochód Hazzy, co oznaczała, że jest w domu. Zaparkowałaś auto i weszłaś do mieszkania. "Harry już jestem!" - krzyknęłaś zdejmując buty. "Witaj skarbie!" - przywitał Cię gorącym pocałunkiem. "Gdzie byłaś?" - dodał po chwili. "Byłam u mamy.." - powiedziałaś. "Wszystko u rodziców w porządku?" - zapytał. "Tak, u nich tak." - odpowiedziałaś spuszcając wzrok. "U nich ? Skarbie, czy coś się stało?" - zauważył. "Chodź.." - złapałaś go za rękę i pociągnęłaś do kuchni. "Usiądź." - położyłaś zakupy na stole i wyjęłaś z torebki kolorowe pudełeczko. "Kochanie, co się dzieje?" - zupełnie nie wiedział o co chodzi. "Otwórz." - przysunęłaś pudełko w jego stronę, a łzy napłynęły do Twoich  oczu. "Co to jest?" - zapytał. "Otwórz, proszę." - szepnęłaś i patrzyłaś na jego reakcję. Hazza wziął pudełko w dłonie i delikatnie je rozchylił. "Buciki? Dziecięce?" - zdziwił się. "Kochanie.. to znaczy..? " - dodał po chwili ciszy i spojrzał na Ciebie. Pokiwałaś głową przytakując. Uśmiechnął się, a oczy napełniły mu się łzami. "Misiu.." - zerwał się z krzesełka i złapał Cię na ręce obracając wokół własnej osi, a po chwili postawił na ziemi. Spojrzałaś na niego - był cały we łzach. "Powiedz coś w końcu.." - rozpłakałaś się. "Nie mam pojęcia co.. To.. To uczucie jest niedoopisania!" - powiedział śmiejąc się przez łzy. "Ale cieszysz się?" - zapytałaś niepewnie. "Czy ja się cieszę?! Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na tym świecie! W całej galaktyce! Kocham Cię! Kocham Cię! Kocham Cię!" - powtarzał i złapał Cię na ręce, po czym zaniósł na kanapę w salonie. "Nie masz pojęcia jak się bałam, że będziesz zły.." - szepnęłaś. "Jesteś głupia! Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na tej ziemi, kotku.." - powiedział i zaczął namiętnie Cię całować.. :)

niedziela, 29 lipca 2012

imagine #32

Witajcie skarbki <3
W czwartek wróciłam, ale nie miałam czasu nic napisać..
Tylko weszłam do domu i rodzice zgarnęli mnie do babci, a przedwczoraj rozpakowałam się, ogarnęłam, spotkałam się ze znajomymi i jakoś zeszło.. Wczoraj pospałam dość długo, a później pojechałam na cały dzień na wieś... Dziś już jestem i w najbliższym czasie powinnam być :)
Dzisiaj napisałam coś specjalnie na Wiktorii, która zamówiła imagina z naszym cudownym Malikiem <3

56. Po kilkunastoletniej przyjaźni z Zaynem w końcu przyznaliście się przed sobą, jak wiele do siebie nawzajem czujecie. Uważałaś, że to był ogromny fart. Niby przyjaźń, ale jednak coś dużo więcej. Byłaś zakochana w nim po uszy.. Znaczył dla Ciebie na prawdę wiele, z resztą tak samo jak Ty dla niego.. Kochaliście się i to bardzo.
Tego wieczoru siedziałaś zadowolona na kanapie i czekałaś na ukochanego, który pojechał nagrywać płytę razem z chłopakami z One Direction. Zaniepokojona jego długim niepowrotem, złapałaś za telefon i wybrałaś numer chłopaka.. Niestety Malik nie odbierał telefonu.. Trochę zdenerwowana wybrałaś numer do Liama.."Hej Liam, jest tam gdzieś Zayn?" - zapytałaś słysząc Paynea w słuchawce telefonu. "Nie.. Jestem z Louisem i Niallem, Zayna z nami nie ma." - powiedział. "To wy nie nagrywacie dziś?" - zapytałaś zdziwiona. "No nie.. Jutro mamy nagranie.. Harry pojechał do rodziców, a my jesteśmy sami. Zayn powiedział, że zostanie z Tobą w domu.." - odpowiedział dziwiąc się. "Rozumiem.. Jeśli Zayn się odezwie to daj znać.." - powiedziałaś ciszej. "Jasne, nie ma sprawy.. Wszystko u Ciebie w porządku?" - zmartwił się. "Tak.. w porządku. Będę czekała na telefon. Pa.." - powiedziałaś drżącym głosem i rozłączyłaś się.
Nie miałaś pojęcia gdzie jest Malik. Strasznie się martwiłaś. Zadzwoniłaś do jego rodziców i sióstr, jednak oni również nie mieli pojęcia gdzie jest chłopak.. Było już strasznie późno, więc położyłaś się w waszej sypialni z nadzieją, że rano obudzisz się obok Zayna.. Nie mogłaś zasnąć.. Przekręcałaś się z boku na bok. Martwiłaś się o chłopaka. Miałaś przeczucie, że coś się stało..
O 4 nad ranem zadzwonił do Ciebie nieznajomy numer. "Słucham?" - odebrałaś. "Dzień dobry, czy mam przyjemność z Panną [T.I]?" - przywitał się nieznajomy głos. "Tak, to ja. Coś się stało?" - zapytałaś pewna, że chodzi o Malika. "Przepraszam, że dzwonię o tak wczesnej porze, ale Pani chłopak jest w naszym szpitalu. Prosił, abyśmy Panią poinformowali o jego przebywaniu w nim." - mówiła pielęgniarka. W tym momencie zamarłaś.. "a czy.. czy z nim wszystko w porządku?" - wydusiłaś do chwili. "Jeśli chce pani zaczerpnąć jakiś informacji na temat zdrowia pana Zayna Malika, prosiłabym o przybycie do szpitala." - powiedziała. "Oczywiście rozumiem, zaraz będę.." - wybuchłaś płaczem. "Może ktoś po panią przyjedzie z naszego szpitala?" - zapytała przejęta kobieta. "Nie dziękuję.. Poradzę sobie" - dodałaś płacząc i rozłączyłaś się. Szybko zadzwoniłaś do Liama i chłopców. "Liam.. Błagam przyjedźcie.. " - wybuchłaś mocnym płaczem. "No jasne zaraz będziemy.." - odparł zaspanym głosem i odłożył słuchawkę. Po chwili byli już u Ciebie. Wpadli do mieszkania, a Ty siedziałaś załamana odparta o ścianę w kuchni. "[T.I] co się stało? Zayn nie wrócił?" - zapytali. Zapłakana spojrzałaś na nich. "On.. on jest w szpitalu." - rzuciłaś się w ramiona Louisa. "Spokojnie.. " - szepnął i musnął Twoje włosy dłonią. "Pojedźmy do niego.. proszę" - płakałaś. "No jasne, ubieraj się. Jedźmy od razu." - powiedział Li, a Ty włożyłaś buty. Wyszliście z mieszkania i po kilku minutach byliście już w szpitalu. Wbiegłaś na oddział. "Gdzie on jest?!" - wpadłaś na pielęgniarkę. "Kto ?" - zapytała zdeziorientowana. "Zayn Malik.." - odezwał się za Ciebie Niall i złapał Cię w ramiona. "Chwileczkę." - odpowiedziała kobieta i spojrzała na listy. "Zaprowadzę państwa.." - dodała, a wy ruszyliście za nią. Po chwili staliście przed salą. "Przepraszam.. ale co mu się stało?" - szepnęłaś ledwo łapiąc powietrze. "Zderzenie.. Ktoś wjechał w pani chłopaka.. To nie była jego wina. Ma złamane 2 żebra i kilka rozcięć na ciele." - odpowiedziała pielęgniarka. "Ranyy.." - wtuliłaś się w Nialla. "Możemy do niego wejść?"  - zapytał Li. "Jasne..: - powiedziała kobieta i odeszła od was. " Więc chodźmy.." - szarpnął Cię Louis. Weszliście do środka.. Spojrzałaś na Zayna.. "Kochanie.." - rzuciłaś się do niego. "Przepraszam kotku.." - szepnął odwracając wzrok. "Za co? Kochanie, najważniejsze, że nic poważnego Ci nie jest.." - rozpłakałaś się i ucałowałaś jego dłoń. "Okłamałem Cię.." - powiedział. "To nie ma znaczenia.." - uśmiechnęłaś się. "Przepraszam, ale musiałem." - wymamrotał. "Co musiałeś?" - zapytałaś zdziwiona. "Musiałem wtedy jechać, nie chciałem, abyś cokolwiek podejrzewała.." - powiedział. "Zayn.. o czym Ty mówisz.." - zbliżyłaś się do niego. W tym momencie chłopak spod poduszki wysunął kolorowe pudełeczko. "Otwórz proszę." - zwrócił się do Ciebie. Spojrzałaś na chłopaków i wzięłaś pudełko w dłonie lekko je uchylając. "Zayn.. pierścionek?" - ucieszyłaś się. "Kotku.. przepraszam, że w takiej chwili, ale.. Wyjdziesz za mnie?" - zapytał. "Oczywiście Misiu.." - włożyłaś pierścionek i pocałowałaś chłopaka...

piątek, 20 lipca 2012

imagine #31

Heeej, sorrka, że nic wczoraj nie dodałam :( Mam cholerne urwanie głowy..
Ale proszę rekompensatę :D
Z Liamemm ♥

55. Ranek - leżałaś na  łóżku. Nogi na ścianie. Głowa w dole.. W uszach muzyka. Głos Liama przyprawiający o dreszcze.. Łzy spływające po policzkach. Brakowało Ci go.. Tak cholernie za nim tęskniłaś.. Za jego zapachem, dotykiem, pocałunkiem..Od miesiąca się nie widzieliście. Telefony, skype, gg - tylko tak się kontaktowaliście. Za bardzo się kochaliście żeby znosić to wszystko. Jednak on był tam, a Ty tu...
Dźwięk SMS przerwał właśnie 'Moments' lecące w słuchawkach Twojego telefonu. Odebrałaś wiadomość. Wiedziałaś, że to on. Na sam widok 'Nowa wiadomość od : Liam ♥' pojawił Ci się banan na twarzy.
"Witaj kochanie. Mam nadzieję, że Cię nie obudziłem :) Strasznie za Tobą tęsknię. Musimy się spotkać, bo nie wytrzymuję.. Kocham Cię najbardziej na świecie :* Twój, tylko Twój Liam" - przeczytałaś. "Witaj kotku, dziś o 17 na dworcu. Czekaj tam. Kocham Cię. :* " - odpisałaś z uśmiechem. Zerwałaś się z łóżka wrzuciłaś koszulkę i spodenki do torby. Wzięłaś prysznic, ubrałaś się i zbiegłaś na dół. "Tato! Błagam zawieź mnie na dworzec!" - krzyknęłaś bez przywitania widząc ojca pijącego poranną kawę. "Też się cieszę, że Cię widzę córciu." -uśmiechnął się. "Po co ci na dworzec? Jedziesz gdzieś? " - dodał po chwili zdziwiony. "Muszę jechać do Liama, nie wytrzymam proszę, zawieź mnie!" - błagałaś go. "Poważna sprawa.. Dobrze, zawiozę Cię, ale jutro wracasz. " - uśmiechnął się tata i włożył buty. "Jesteś cudowny!" - wskoczyłaś mu na ręce. " O której masz autobus?" - zapytał. " Za pół godziny." - powiedziałaś z mega uśmiechem. "Wskakuj do samochodu, ja zaraz przyjdę" - powiedział wręczając Ci kluczyki do auta. "Ok tatku!" - krzyknęłaś wybiegając przed dom. Weszłaś do środka i czekałaś na ojca. Po chwili pojawił się i zawiózł na autobus.
"Pamiętaj, jutro wracasz!" - uśmiechnął się i mocno przytulił. "Tak tatku. Obiecuję. O 11 wsiadam do autobusu i wracam spowrotem" - pocałowałaś go w policzek. "Oo już jedzie, to do jutra" - pocałowałaś go jeszcze raz w policzek i uśmiechnięta podążałaś w stronę autobusu. "trzymaj się skarbie!" - krzyknął za Tobą ojciec.
Weszłaś do środka i usiadłaś tuż przy oknie. Zerknęłaś na telefon. 6 wiadomości od Liama.. Roześmiałaś się. "Głupek" - pomyślałaś i zaczęłaś odczytywać wiadomości.
"Po co mam tam być? :)"
"Kotku, odpisz!"
"Nawet nie wiesz jak tęsknię.."
"Pewnie padł Ci telefon.. :("
"Będę czekał.. Choć nie wiem na co.. :)"
"Dla Ciebie wszystko.. <3"
 "Nie martw się, telefon mi działa. :) O 17 na dworcu. Mam dla Ciebie małą niespodziankę :) Kocham Cię <3 " - napisałaś.
Włączyłaś swoją playlistę. Pogrążona w myśli, że niedługo go spotkasz podróż mijała Ci przyjemnie.. Po 8 godzinach drogi byłaś na miejscu. Wysiadłaś na dworcu.. Rozejrzałaś się..  Na zegarku po 17.. Jego nie ma.. Usiadłaś na pobliskim murku.. Łzy spływają po Twoich policzkach..
"Kotku.." - szepnął ON i mocno się przytulił.
"Liam! Jesteś!" - krzyknęłaś i wtuliłaś się w niego..
Zapach.. Dotyk.. "Będę już zawsze, obiecuję" - szepnął i gorąco zaczęliście się całować. "Kocham Cię, kocham Cię.." - powtarzał. "Nie masz pojęcia ja tęskniłam." - powiedziałaś i wskoczyłaś mu na ręce. "Jesteś szaloona.. 8 godzin jazdy.." - powiedział. "Dla Ciebie przejechałabym cały świat.." - powiedziałaś i uśmiechnęłaś się. "Kocham Cię najbardziej na świecie." - powiedział i pocałował Cię. "Chodźmy, zaprowadzę Cię do domu.." - złapał Twój bagaż i Twoją dłoń..
To był bardzo romantyczny spacer. Nie mogłaś uwierzyć, że w końcu go zobaczyłaś, że jest przy Tobie. Kochaliście się najbardziej na świecie..
Weszliście do domu, w progu stała jego mama..
"Mamo! Zobacz kto nas odwiedził." - krzyknął zadowolony Liam i od razu Cię pocałował.
"O! Moja ulubienica! Witaj kochana" - przywitała się z Tobą mama chłopaka, którą od czasu waszego związku traktowałaś jak własna mamę..
"Dzień dobry pani!" - przywitałaś się z uśmiechem.
Li pociągnął Cię za sobą. "A to mój pokój.. Rozgość się kochanie" - powiedział. Usiadłaś na kanapie. "Jest tu nawet nasze zdjęcie !" - roześmiałaś się. "No pewnie.. Bez tego zdjęcia nie mógłbym tu spać" - uśmiechnął się i usiadł obok Ciebie. Wskoczyłaś mu na kolana. "Nawet nie masz pojęcia jak się za Tobą stęskniłam.." - szepnęłaś i delikatnie zaczęłaś całować chłopaka po policzku zbliżając się do ust. "Wreszcie jesteś moja.." - całował Cię po szyi. "Kotku, nie powinniśmy.. Jeśli wejdzie Twoja mama? " - roześmiałaś się. "Spokojnie" - odparł i kontynuował pieszczony.
Była już 20. Mama chłopaka zawołała was na kolację. Zjadłaś pyszny posiłek, po którym udaliście się spowrotem do sypialni Liama. "To może jakiś film?" - zaproponował Liam. "Świetny pomysł. Komedię poproszę" - uśmiechnęłaś się. Payne raz dwa włączył wybrany przez Ciebie film i oboje położyliście się pod kocyk przytuleni do siebie. Wtulona w jego klatkę piersiową szybko zasnęłaś w jego ramionach. Po chwili Liam również zasnął. Koło 22 do pokoju weszła jego mama, lecz widząc, że zasnęliście nie miała serca was budzić, więc wyszła do pracy bez pożegnania. Zostaliście sami..
Przebudziliście się o północy. "Liam?" - szepnęłaś spoglądając na chłopaka, który już nie spał. "Jesteś taka piękna kiedy śpisz.." - powiedział z uśmiechem i delikatnie zgarniał włosy z Twojej twarzy. "Daj spokój.." - zarumieniłaś się. "Kurczę.. co ja bym bez Ciebie zrobił.." - powiedział patrząc Ci w oczy. "Dał byś sobie radę, na pewno." - przysunęłaś się do jego twarzy i pocałowałaś go..
Usiadłaś na jego kolanach, powoli rozpinałaś koszulę całując po klacie. "Zaczekaj." - przerwał. "Myślisz, że jesteśmy gotowi?" - zapytał. "Myślę, że tak.." - uśmiechnęłaś się. "Ok.." - szepnął i złapał Cię na ręce. i całował. "Więc do dzieła.." - roześmiał się..
Byliście tacy szczęśliwi.. Wiedzieliście, że jesteście sobie przeznaczeni i nie ma opcji żeby nie być razem.. Kochaliście się bezgranicznie,a to było najważniejsze :)
Po namiętnych chwilach spędzonych razem zasnęliście uśmiechnięci w swoich ramionach..
Przebudziłaś się rano.. "Liam?" - zerwałaś się. "Spokojnie już idę.." - powiedział wchodząc do pokoju. "Mmm.. śniadanie, jaki Ty jesteś kochany" - pocałowałaś go. "Jak Ci się spało?" - zapytał podając Ci posiłek do łóżka. "Było cudownie.. Byłeś wspaniały.." - cmoknęliście się jeszcze raz. Liam zaczął się ubierać, a Ty wzięłaś się do jedzenia.. "A Ty nie będziesz jadł?" - zapytałaś. "Ja już jadłem, wstałem trochę wcześniej od Ciebie." - uśmiechnął się. "Dobrze, więc sama zjem." - szepnęłaś do siebie.
Po zjedzonym śniadaniu poleżałaś chwilkę, a  obok Ciebie położył się Liam. "Która godzina skarbie?" - zapytałaś przeciągając się. "po 10 jakoś.." - powiedział. " Rany! Muszę już lecieć!" - zerwałaś się z łóżka i pobiegłaś o łazienki, a Li zaraz za Tobą. "Ale jak to lecisz? Dzisiaj wracasz do domu?" - zdziwił się chłopak. "No tak! o 11 mam autobus ! Spóźnię się ! cholera!" - panikowałaś. "Może zostań jeszcze trochę.." - marudził Li. "Muszę jechać na prawdę.. " - wyszłaś już gotowa z łazienki. "Zaczekaj odprowadzę Cię." - rzucił łapiąc w ostatnim momencie Twoją, kurtkę z wieszaka. Po kilkunastu minutach podbiegliście trzymając się na ręce pod autobus. "Leć już kotku! Bo Ci ucieknie!" - poganiał Cię. "Jeszcze jeden, szybko!" - pociągnęłaś go do siebie pragnąc jego ust. "Leć wariatko!" - pocałował cię ostatni raz śmiejąc się. Puściliście swoje dłonie. "Kocham Cię!" - krzyknął. "Ja Ciebie też" - uśmiechnęłaś się. Wbiegłaś do autobusu przez juz zamykające się drzwi. Kilkoro ludzi bardzo rozbawionych sytuacją komentowali "o jacy zakochani". Lekko zarumieniona spojrzałaś na kierowcę. "Co ukochany nie chciał puścić? " - uśmiechnął się. Uśmiechnięta pokiwałaś głową i kupiłaś bilet. Nie zdążyłaś usiąść, a w kieszeni już czułaś wibrujący telefon. Odebrałaś. "Wysiadaj na najbliższym przystanku mam Twoją kurtkę, głupku" - roześmiał się do słuchawki. "Dobrze" - roześmiałaś się. Po chwili wybiegłaś z autobusu "Niech pan zaczeka!" - krzyknęłaś. zza rogu wybiegł Liam i złapał cię znowu łącząc wasze usta. "Zawsze chciałam tak do Ciebie biec." - szepnęłaś mu trzymając już swoją kurtkę w dłoniach. "Ale chyba się całować, a nie po kurtkę." - powiedział rozbawionym głosem. "Milcz głupku, całuj.." - szepnęłaś z uśmiechem.. :)

środa, 18 lipca 2012

10.000 wejść :*

Kochani, jesteście na prawdę cudowni :*
Mam już 10.000 wejść ♥ Dziękuję wam. :)


Postaram się dziś lub jutro coś dodać :)
Jeszcze raz bardzo, bardzo wam dziękuję, że wchodzicie na tego bloga i czytacie moje wypociny <3

POLISH DIRECTIONERS ♥

wtorek, 17 lipca 2012

imagine #30

Dzisiaj z Louim ♥

54. Po 2 latach wspaniałego związku z Louisem postanowiliście w końcu wziąć ślub :) Byliście wspaniałym małżeństwem. Loui w 100 % sprawdzał się w roli męża. Byliście w sobie cholernie zakochani :) Ciągłe wyjazdy, imprezy i spotkania z przyjaciółmi i rodziną.
Tego dnia przebudziłaś się o świcie wtulona w ramiona Louiego . Od razu poczułaś jego oddech na swojej twarzy. Uśmiechnęłaś się czule i przejechałaś dłonią po klacie chłopaka. „Witaj piękna, jak się spało?” – przywitał się z ogromnym uśmiechem na twarzy. Podniosłaś głowę i delikatnie musnęłaś jego usta. „Cudownie..” – szepnęłaś jeszcze raz całując go w policzek. „Co moja księżniczka chciałaby na śniadanie?” – zapytał. Zamruczałaś kusząco i przygryzłaś wargę. „Ciebie kotku..” – szepnęłaś i usiadłaś na nim całując go po szyi. Pobawiliście się chwilkę w pieszczoty i łaskotki. Byliście wykończeni. „Muszę jechać do pracy..” – pocałowałaś go i zeskoczyłaś z łóżka biegnąc do łazienki.  „Daj spokój.. Zostań dziś w domu!” – krzyknął za tobą ukochany. „Przecież wiesz, że od 2 miesięcy byłam tam tylko przelotnie. Muszę zobaczyć czy wszyscy pracują tak jak powinni.” – powiedziałaś. „Więc może po prostu zadzwoń?” – powiedział stojąc w progu łazienki z Twoim telefonem komórkowym. „Skarbie daj spokój.. Za 2 godzinki będę spowrotem.” – szepnęłaś mu do ucha i pocałowałaś. „Eh.. widzę, że nic nie wskóram, więc poczekam na Ciebie, a jak wrócisz to gdzieś pojedziemy..” – uśmiechnął się i zszedł na dół do kuchni.  Szybko ogarnęłaś się i delikatnym krokiem w wysokich szpilkach zeszłaś na dół. „Kotku, czy Ty nie powinnaś się przebrać?” – odparł na Twój widok Tommo. „Kochanie.. o co Ci chodzi.. Jestem szefową, muszę wyglądać elegancko i stanowczo.” – powiedziałaś. „Ale w Twojej firmie jest dużo mężczyzn..” – rzekł niezadowolony. „Już przestań, wiesz, że kocham tylko Ciebie” – czule cmoknęłaś go i puściłaś oczko. „Muszę już lecieć, czekaj na mnie, niedługo wrócę” – dodałaś i ruszyłaś w stronę drzwi. „Ehem!” – spojrzał na Ciebie Lou. „A buziak..?” – zapytał. „A racja..” – uśmiechnęłaś się i podeszłaś do niego. Gorąco go pocałowałaś i szepnęłaś szybkie ”Kocham Cię”. „Tak tak, ja Ciebie też.. A może jednak zostaniesz?” – zapytał słodkim głosem. „Wiesz, że nie mogę. Będę za 2 godziny. Papa” – zaśmiałaś się i wyszłaś z domu. Wsiadłaś do swojego mercedesa i ruszyłaś do pracy.
Wysiadłaś przed biurem. Weszłaś do budynku. Od razu przywitał Cię cały personel i udałaś się do swojego gabinetu. Mnóstwo papierów… Szybko przeczytałaś je i podpisałaś gdzie trzeba.  Wezwałaś swoją sekretarkę i kazałaś jej rozesłać wszystkie papiery gdzie trzeba. „Na dziś praca skończona.. Ludzie pracują jak trzeba. Widzę, że mogę im zaufać.” – myślałaś.
Wróciłaś, więc do domu. „Skarbie już jestem!” – krzyknęłaś wchodząc do domu. Jednak nikt się nie odezwał. „Louis? Jesteś?” – chodziłaś po domu i zaglądałaś w każdy kąt. „Jestem w sypialni na gości!” – krzyknął z góry. Weszłaś po schodach do pokoju. „Rany Lou!” – roześmiałaś się. „Mam nadzieję, że podoba Ci się różowy i lubisz słonie” – uśmiechnął się. „ Śliczny ten kolor.. Uwielbiam słonie! Kotku..” – łza zakręciła Ci się w oku. „Myślałem, że zdążę zanim przyjedziesz..” – powiedział. Był cały umorusany różową farbą na twarzy i nosie. „Ale skąd ten pomysł? Pokój dla dziecka?” – zdziwiłaś się. „Znalazłem test ciążowy w łazience koło Twojej kosmetyczki. Nawet nie masz pojęcia jaki jestem szczęśliwy.” – mocno Cię przytulił i pocałował. „Jesteś okropny.. Chciałam Ci sama powiedzieć...” – kolejne łzy szczęścia spływały Ci po policzkach. „Zaczekaj, pomogę Ci.”  - dodałaś i szybko poszłaś się przebrać. „Jesteś kochany, naprawdę.” – pocałowaliście się i oboje wzięliście się do pracy.. :)

poniedziałek, 16 lipca 2012

imagine #29

Witajcie kochani ! <3
Serdecznie dziękuję wam, że wytrzymaliście ten tydzień i jeszcze raz przepraszam ♥
Wesele było świetne! Musze przyznać, że moja siostra wyglądała wspaniale. Miała cudowną sukienkę <3 Pan Młody miał również super elegancki garnitur i idealnie do siebie pasowali. Wierzę, że będą wspaniałym małżeństwem i trzymam kciuki :) Mam nadzieję, że szybciutko zostanę ciocią :)

Myślę, że już jutro wrócę do normalnego pisania, bo moi goście wyjeżdżają.. :( Smutno mi będzie bez nich, ale kiedyś i tak i tak by wyjechali. Jeśli nie będzie mnie jakiś dłuższy okres czasu to na pewno o tym napiszę i dziękuję, że tak licznie odwiedzaliście bloga w te dni :)

Między czasie kilka czytelniczek złożyło zamówienia, więc oto jednen z nich :)
imagin specjalnie dla Klaudii <3

53. Z Niallem znałaś się już od bardzo dawna. Chłopak od pewnego czasu zaczął dawać Ci wyraźne znaki zainteresowania Twoją osobą. Cieszyłaś się, ponieważ od pewnego czasu również coś do niego czułaś..
Miałaś siostrę - Olę. Chodziła z Louim.. Ale widziałaś w jej oczach, że ciągnęło ją do innego chłopaka z waszego osiedla. Nie znałaś go, ale bardzo przyjaźnił się z Louisem, więc Ola spotykała się z nim dość często. Czasami widziałaś ich spotykających się całą paczką pod waszym domem. Jej oczy zawsze wpatrzone w niego. Była na każdy jego rozkaz - Lou odchodził na bok.
Tego słonecznego popołudnia siedziałaś z Niallem w swoim pokoju i realizowaliście projekt z chemii. W domu byliście wy i Twoja siostra. Nagle ktoś zadzwonił dzwonkiem do waszego domu. "Otwórzcie!" - krzyknęła Ola ze swojego pokoju. Niall wstał i otworzył drzwi. "Czee.." - powiedział zdziwiony chłopak widząc w drzwiach Horana. " Haha! Zayn to na prawdę Ty ?! Co Ty tu robisz?!" - krzyknął Nialler obejmując chłopaka. Chłopcy wyraźnie ucieszyli się z tego spotkania. "Rany Niall! Co za spotkanie! Przyszedłem do Oli. A Ty co tu robisz?" - powiedział chłopak i wszedł do mieszkania. "Przyjaźnie się z jej siostrą, właśnie robiliśmy projekt.." - nie dokończył Horan. Wybiegłaś w spodenkach, bluzce na ramiączka i rozczochranych włosach. "Niall, kto przyszedł?" - spojrzałaś na Zayna. "Ty pewnie do Oli.. Jest u siebie." - zrobiłaś niezadowoloną minę, a serce zaczęło Ci bić nieco szybciej. "Ok stary to ja lece do Oli" - uśmiechnął się Zayn i poklepał Nialla po ramieniu. "To wy się znacie ?" - zdziwiłaś się. "Jasne, od przedszkola." - powiedział Niall łapiąc Cię za rękę i skierował ku pokojowi. Zayn poszedł do Twojej siostry, a wy wróciliście do roboty. Nie mogłaś skupić się na pracy. Byłaś strasznie rozkojarzona. W myślach cały czas miałaś Zayna i jego uśmiechniętą twarz.. Niall szybko zorientował się, że jest z Tobą coś nie tak i raczej nie skończycie dzisiaj projektu. Odprowadziłaś, więc go do wyjścia i pożegnałaś się z nim słodkim buziakiem w policzek.
Wróciłaś do pokoju. W głowie miałaś tysiące myśli, wszystkie związane z Zaynem. Bałaś się, że rozbije on związek Oli i Louisa.. Po chwili usłyszałaś, że oboje schodzą na dół i udają się do drzwi wyjściowych. Słychać było ciche szepty i śmiech. Chłopak wyszedł z mieszkania, a Ola udała się do swojego pokoju. Szybko wybiegłaś za chłopakiem. "Zayn!" - krzyknęłaś przekraczając bramę swojego podwórka i złapałaś chłopaka za rękę. "Zaczekaj.." - szepnęłaś błagalnym głosem. Malik uśmiechnął się tylko i przystanął. "Proszę, zostaw Olę. Ona ma chłopaka i są świetną parą. Nie chce żeby się rozstali.." - powiedziałaś patrząc mu w oczy. "O to nie musisz się martwić.." - uśmiechnął się chłopak puszczając Twoją dłoń i udał się w swoim kierunku. Stałaś i patrzyłaś na niego. Odwrócił się kilka razy i słodko uśmiechnął, a w Twoim brzuchu za każdym razem pojawiało się mnóstwo motylków.Chłopak po chwili zniknął w jednej z uliczek, a Ty wróciłaś do domu i usiadłaś rozmarzona w salonie na kanapie. "On jest taki słodki.." - myślałaś i uśmiechałaś się sama do siebie. Siedziałaś.. Myślałaś.. i uświadomiłaś sobie, że chyba się w nim zakochałaś.. "Rany.. jak można zakochać się w kimś kogo się nie zna? To śmieszne! Na pewno go nie kocham.. Ale.. On jest cudowny.. Jego uśmiech.. Eh.." - wzdychałaś. "Tylko co z Niallem?" - po chwili w duchu zadawałaś sobie to pytanie.
Nagle znowu rozległ się dzwonek do drzwi. Otworzyłaś je, a przed Tobą stał Malik.. "Ola jest u siebie" - rzuciłaś i odeszłaś w stronę salonu nie patrząc mu w oczy. Poczułaś szarpnięcie za rękę. "Poczekaj.." - szepnął delikatnie przyciągając Cię do siebie. Czułaś jak Twoje serce bije coraz szybciej. Przygryzłaś swoją dolną wargę i odwróciłaś się do chłopaka patrząc mu w oczy. "Chodź ze mną.." - szepnął Ci do ucha. Nie wiedziałaś co robić.. Kochałaś Horana, ale Zayn miał w sobie coś co przyciągało Cię do niego jak magnez. Chociaż go nie znałaś czułaś, że coś was łączy.. Zgodziłaś się i poszłaś z Mialikiem do pobliskiego parku. Rozmawialiście, śmialiście się. Zakochiwałaś się w nim jeszcze mocniej.
Zayn odprowadził Cię pod same drzwi domu, a na pożegnanie delikatnie pocałował. "Nie chcę się z Tobą rozstawać.." - szepnął. "Więc zostań" - uśmiechnęłaś się i pociągnęłaś chłopaka ze sobą do domu. Zayn bez zastanowienia uległ Ci i weszliście do mieszkania. Już w progu złapał Cię na ręce i całował. Udał się z Tobą do salonu. Położył Cię na kanapie i zdjął z Ciebie koszulkę. Ty cały czas śmiejąc się złapałaś go za koszulę. Powoli rozpięłaś guziki i zsunęłaś ją z jego ciała. Delikatnie musnęłaś ustami jego klatkę piersiową..
Spędziliście razem noc..
Rano obudziłaś się w koszuli i bokserkach Malika przytulona do jego ciała. On delikatnie muskał dłonią Twoje ramie. "Byłaś cudowna.. Kocham Cię.." - szepnął i mocno Cię przytulił. "Ja Ciebie też.." - pocałowałaś go. Po chwili rozległ się dzwonek do drzwi. "Cholera jasna! To pewnie Olka!"- krzyknęłaś. "Leć do łazienki, ja otworzę" - pocałował Cię Malik. Szybko zebrałaś swoje rzeczy i schowałaś się w łazience. Zayn założył spodnie i otworzył drzwi..
"Siemka, jest..? " - nie dokończył widząc Malika bez koszulki i nie dopiętych spodniach Niall. "To nie tak jak myślisz.." - szybko tłumaczył Zayn. "Ola jest z Louim, więc.. Nienawidzę Cię stary." - krzyknął i odszedł Horan. "Ale Niall to nie tak!" - wrzeszczał za nim Zayn.
Wybiegłaś z łazienki i rzuciłaś się w stronę drzwi. "To był Niall prawda?" - łza zakręciła Ci się w oku. "Tak.." - szepnął i mocno przytulił Cię Malik. "Zraniłam go.. Znowu.." - szepnęłaś i wtuliłaś się w jego ramiona..

sobota, 7 lipca 2012

tydzień bez imaginów..

Kochani!
Bardzo serdecznie was przepraszam, ale myślę, że przez najbliższy tydzień nie dodam nic na bloga. Postaram się to zrobić jak najszybciej.
Wytłumaczenie ?
Dzisiaj jest wesele mojej siostry, jutro poprawiny, poniedziałek urodziny cioci, a we wtorek urodziny wujka. Resztę tygodnia spedzę z rodziną, która przyjechała w odwiedziny z Australii, Wrocławia i Wałbrzycha.
Jeszcze raz bardzo przepraszam i postaram się to jak najszybciej wynagrodzić to wam porcją imaginów :)
Pozdrowiam ♥

środa, 4 lipca 2012

imagine #28

Moje pierwsze zamówienie :) Dedykacja dla @LovZayn - imagin z Louim <3

52. Obudziłaś się rano. Wiedziałaś, że ten dzień będzie wyjątkowy. Nie dość, że właśnie dzisiaj są Twoje urodziny to w końcu zobaczysz się z Louisem, który wraca z trasy koncertowej. Pełna energii wyskoczyłaś z łóżka i pobiegłaś na dół. Rodziców nie było. Zostawili  Ci tylko kartkę na stole, że przepraszają i życzą Ci udanych urodzin. Nie przejęłaś się ich brakiem w tym dniu. Zjadłaś szybkie śniadanie, wzięłaś kąpiel i założyłaś rurki i koszulkę z napisem "Witaj w domu kochanie!". Podekscytowana spojrzałaś na zegarek. Była 10:00. Lou na lotnisku miał być koło 13:00 więc miałaś jeszcze sporo czasu. Po chwili rozdzwonił się Twój telefon. Co chwilę dzwonili do Ciebie z najlepszymi życzeniami. Skrzynka SMS pękała w szwach. Tylko Louis się nie odzywał :( Pomyślałaś, że może chce złożyć Ci życzenia osobiście dlatego nie wysyła SMS-ów ani nie dzwoni. Koło 12:00 pojechałaś do domu Louiego. W progu jak zwykle powitała Cię jego mama i siostry. Uwielbiały Cię - traktowały Cię jak rodzinę. Siedziałaś chwilkę z nimi i ruszyliście wszyscy na lotnisko. Nie mogłaś doczekać się spotkania z ukochanym, cały czas marzyłaś o przytuleniu się do niego jak kiedyś. Wszędzie stało mnóstwo fanek. Krzyczały i piszczały, a ochrona pilnowała, aby żadna nie zbliżyła się do chłopaków, którzy właśnie wysiadają z samolotu...
Pierwszy wysiadł Liam. Słodko uśmiechnął się na Twój widok i szybko do Ciebie podbiegł."Hej piękna!" - złapał Cię na ręce i mocno przytulił. "Witaj w domu!" - uśmiechnęłaś się i pocałowałaś chłopaka w policzek. Tuż za Liamem przybiegli Harry, Zayn i Niall. Jednak Louisa nie było widać. Z każdym z nich czule się przywitałaś i dałaś po buziaku w policzek. Chłopcy złożyli Ci życzenia urodzinowe i zaśpiewali sto lat :) "Zaraz.. a gdzie jest Louis?" - zapytałaś zdziwiona, że chłopaka jeszcze przy Tobie nie ma. " Jak to gdzie? Przecież on wyleciał dwa dni przed nami, żeby przylecieć przed Twoimi urodzinami.." - powiedział Harry. Serce stanęło Ci w gardle.. "Ale jak ? To on by jeszcze nie doleciał ? A co jeśli mu coś się stało? " - łzy zaczęły spływać Ci do policzkach. Chłopcy przytulili się do Ciebie i przekonywali, że z Louisem na pewno jest wszystko w porządku i że się z nim skontaktują. Byłaś załamana.. Zaczynałaś wymyślać, że może on Cię zostawił dla innej, tylko nie miał odwagi powiedzieć tego wprost dlatego uciekł.. Ale przecież nie zostawił by rodziny.. To wszystko działo się za szybko.. Mówił, że Cię kocha i będzie przy Tobie już na zawsze..
Pojechałaś z chłopakami do hotelu. Cały czas do niego dzwonili, wysyłali SMS-y i nagrywali się na pocztę, jednak wszystko na nic. "Chłopcy, a co jeśli coś mu się stało..?" - powiedziałaś. "Nawet tak nie mów!" - odparł poniesionym głosem Niall. Siedziałaś z opuszczoną głową na łóżku, a obok ciebie Zayn. "Słuchaj, z Louisem jest wszystko w porządku rozumiesz? Na pewno jest cały i zdrowy. Znajdziemy go, obiecuję. " - powiedział Zayn kładąc rękę na Twoim ramieniu dodając wsparcia.
Nagle do hotelowego pokoju wpadał zziajany Tommo. "Louis !" - krzyknęłaś i rzuciłaś się chłopakowi na ręce. "No w końcu! Skarbie!" - szepnął gorąco Cię całując. "Gdzie Ty byłeś?! Myślałam, że zwariuję." - powiedziałaś i jeszcze raz pocałowałaś chłopaka. "Wsiadłem nie do tego samolotu i poleciałem Bóg wie gdzie.. Ale chyba zdążyłem na ten dzień ? " - uśmiechnął się. Chłopcy zaczęli się śmiać. "Takk zdążyłeś" - roześmiałaś się i mocno do niego przytuliłaś. "Kocham Cię i przepraszam" -  szepnął i dał Ci małe pudełeczko, które wyjął z kieszeni spodni. "Mam rozumieć, że to prezent urodzinowy?"- uśmiechnęłaś się i spojrzałaś na chłopaka. "Nie zupełnie.. Otwórz." - powiedział. Rozpakowałaś pudełeczko. W środku znajdował się prześliczny pierścionek z brylantem. "Loui.." - szepnęłaś, a łzy napłynęły Ci do oczu. "Zostaniesz moją żoną?" - padł na kolona. Zaczęłaś płakać i klęknęłaś przy nim. "Tak, wariacie.." - szepnęłaś i czule go pocałowałaś...

wtorek, 3 lipca 2012

imagine #27

Z Liamem <3

51. Twoi rodzice właśnie się rozwiedli. Przez dłuższy czas nie mogłaś pogodzić się z tą decyzją. Dniami i nocami płakałaś w poduszkę. To było dla Ciebie nie reale.. Kiedy przypominałaś sobie wspólne spacery z nimi, rodzinne obiady, wypady do kina płakałaś jeszcze bardziej. Na pewien czas przeprowadziłaś się do babci. Nie chciałaś decydować, z którym z rodziców zamieszkać. Musiałaś sobie to wszystko poukładać i przemyśleć.
Tego dnia siedziałaś sama w swoim pokoju.  Babcia wyszła do sąsiadki, po tym jak poprosiłaś ją o chwile spokoju i samotności. Położyłaś się na łóżku i płakałaś. Do chwili przeprowadzki wspierali Cię przyjaciele. Dodawali Ci otuchy i wsparcia, którego bardzo potrzebowałaś. Niestety Twoja babcia mieszka daleko od miasta, zostałaś więc z tym wszystkim sama. Szlochając w poduszkę usłyszałaś wiadomość SMS.  Spojrzałaś na wyświetlacz. Była to wiadomość Liama - przyjaciela, najrozsądniejszego z całej waszej paczki, chociaż uwielbiał wygłupy i rozbawianie Ciebie. Uwielbiałaś go, znaczył dla Ciebie na prawdę wiele. Na sam widok wiadomości od niego delikatnie się uśmiechnęłaś. Odebrałaś wiadomość. "Hej, jak się czujesz? Mam nadzieję, że jakoś się trzymasz. Strasznie za Tobą tęsknie. Pamiętaj, że chociaż jesteś ode mnie daleko, to  tak na prawdę jestem przy Tobie :*" - przeczytałaś. Zrobiło Ci się tak cholernie ciepło w sercu i zakręciła Ci się łza w oku. Świadomość, że ktoś za Tobą tęskni i się o Ciebie martwi jest najlepsza jaką w tej chwili mogłaś mieć. Chwilkę pomyślałaś. "Cześć :* Dziękuję, jesteś cudowny. Mam cholerne szczęście, że mam takiego przyjaciela. Bardzo za Tobą tęsknie. Nie wiesz ile bym dała, żeby Cię zobaczyć :( " - odpisałaś. Brakowało Ci go. Chociaż wiedział w jak ciężkiej sytuacji jesteś starał się Ciebie rozbawić i sprawić abyś o tym zapomniała. Za to go uwielbiałaś. "Naprawdę chciałabyś mnie teraz zobaczyć?" - odpisał z zapytaniem. "Nawet nie wiesz jak bardzo.." - wysłałaś. Tak.. Kochałaś go. Ale byliście tylko przyjaciółmi, a Ty na głowie miałaś inny problem. "Więc wyjdź przed bramę." - napisał. "Ale po co?" - zdziwiłaś się. "Proszę.." - odpisał. Nie chciałaś już dopytywać, więc po prostu wyszłaś zapłakana przed bramę. Zobaczyłaś samochód, a obok ? "Rany Liam, to Ty?!" - rzuciłaś się zapłakana chłopakowi w ramiona. Payne bardzo mocno Cię przytulił. "Nie mogłem się doczekać." - szepnął. Łzy spływały Ci po policzkach. "Nie wierzę, że tu przyjechałeś." - szepnęłaś i wtuliłaś się w niego jeszcze bardziej. Czułaś jego zapach, tego właśnie Ci brakowało. "Nie wiem jak mogłem pozwolić, żebyś wyjechała, byłem głupi. Teraz już będę zawsze, obiecuję." - szepnął patrząc Ci prosto w oczy. "Dziękuję.." - popatrzyłaś na Niego. On delikatnie dotknął Twojej brody. "Kocham Cię.." - szepnął i gorąco pocałował. "Ja Ciebie też.." - wymamrotałaś mu do ucha i czule wtuliłaś się w jego męskie ramiona.

imagine #26

Z Zaynem <3

50. Jest strasznie gorąco. Siedzisz przed domem na leżaczku w słońcu z zimną wodą w dłoni. Nie masz pojęcia co ze sobą zrobić w tak upalny dzień. Wszystkie Twoje przyjaciółki wyjechały na rodzinne wakacje, a Ty wyjeżdżasz dopiero za 2 tygodnie. Zostałaś sama, a do tego musisz pilnować swojego młodszego brata - Krystiana. Nie sprawiał Ci kłopotów, był cudownym dzieckiem :) Właśnie pluskał się w kolorowym baseniku na słońcu. Cały czas miałaś go na oku. Po chwili ktoś złapał Cię od tyłu. "Buu!" - krzyknął i roześmiał się Zayn. "Rany! Co Ty tu robisz?!" - roześmiałaś się widząc chłopaka. "Wyrwałem się z rodzinnych wakacji i przyjechałem do Ciebie." - uśmiechnął się. "Jesteś okropny, przecież miałeś ten czas spędzić z rodziną " - powiedziałaś, chociaż w duchu cholernie cieszyłaś się, że przyjechał. Uwielbiałaś jego towarzystwo, poczucie humoru i.. wydawało Ci się, że czujesz do niego coś więcej.. "Wiem, że miałem spędzić te kilka dni z nimi, ale tak strasznie tęskniłem, za dobrym towarzystwem, że nie mogłem się powstrzymać." - szepnął i delikatnie pocałował Cię w policzek. Chwila ciszy.. "No więc, co u Ciebie?" - przerwałaś. Czułaś się dość niezręcznie. "Wszystko w porządku.." - powiedział. "No to dobrze.." - odpowiedziałaś. " A u Ciebie ? Jak mijają pierwsze dni wakacji?" - zapytał. " No jak widzisz, cholerna nuda. Siedzę sobie z moim mężczyzną." - uśmiechnęłaś się. "Mężczyzną?" - zdziwił się. "No tak, z Krystianem " - rzuciłaś wskazując na braciszka. Zayn roześmiał się i podszedł do twojego brata. "Hej mały! Jestem Zayn, a Ty jak masz na imię? " - zapytał. "Jeśtem Kristjan." - patrzył na niego wystraszony. "A duży jest ten basenik ? " - uśmiechnął się chłopak tajemniczo na Ciebie zerkając. "Duuuuzi ! Baajdzio duzzzi!" - mówił i pokazywał rękoma chłopczyk. "Ok, dziękuję" - uśmiechnął się Zayn. Szybko do Ciebie podbiegł i złapał na ręce. "Zayn, idioto co Ty robisz?!" - śmiałaś się w machałaś nogami, żeby Cię puścił. No i Cię puścił.. Leżałaś w baseniku swojego brata, a tuż obok Ciebie Zayn. "Młody odwróć się! Szybko !" - krzyknął chłopak. Zdezorientowany chłopczyk odwrócił się, a Zayn w tym czasie namiętnie Cię pocałował.. "Jesteś wariatem!" - wymruczałaś między pocałunkami chłopaka. "Twoim, wariatem.." - szepnął.