wtorek, 17 lipca 2012

imagine #30

Dzisiaj z Louim ♥

54. Po 2 latach wspaniałego związku z Louisem postanowiliście w końcu wziąć ślub :) Byliście wspaniałym małżeństwem. Loui w 100 % sprawdzał się w roli męża. Byliście w sobie cholernie zakochani :) Ciągłe wyjazdy, imprezy i spotkania z przyjaciółmi i rodziną.
Tego dnia przebudziłaś się o świcie wtulona w ramiona Louiego . Od razu poczułaś jego oddech na swojej twarzy. Uśmiechnęłaś się czule i przejechałaś dłonią po klacie chłopaka. „Witaj piękna, jak się spało?” – przywitał się z ogromnym uśmiechem na twarzy. Podniosłaś głowę i delikatnie musnęłaś jego usta. „Cudownie..” – szepnęłaś jeszcze raz całując go w policzek. „Co moja księżniczka chciałaby na śniadanie?” – zapytał. Zamruczałaś kusząco i przygryzłaś wargę. „Ciebie kotku..” – szepnęłaś i usiadłaś na nim całując go po szyi. Pobawiliście się chwilkę w pieszczoty i łaskotki. Byliście wykończeni. „Muszę jechać do pracy..” – pocałowałaś go i zeskoczyłaś z łóżka biegnąc do łazienki.  „Daj spokój.. Zostań dziś w domu!” – krzyknął za tobą ukochany. „Przecież wiesz, że od 2 miesięcy byłam tam tylko przelotnie. Muszę zobaczyć czy wszyscy pracują tak jak powinni.” – powiedziałaś. „Więc może po prostu zadzwoń?” – powiedział stojąc w progu łazienki z Twoim telefonem komórkowym. „Skarbie daj spokój.. Za 2 godzinki będę spowrotem.” – szepnęłaś mu do ucha i pocałowałaś. „Eh.. widzę, że nic nie wskóram, więc poczekam na Ciebie, a jak wrócisz to gdzieś pojedziemy..” – uśmiechnął się i zszedł na dół do kuchni.  Szybko ogarnęłaś się i delikatnym krokiem w wysokich szpilkach zeszłaś na dół. „Kotku, czy Ty nie powinnaś się przebrać?” – odparł na Twój widok Tommo. „Kochanie.. o co Ci chodzi.. Jestem szefową, muszę wyglądać elegancko i stanowczo.” – powiedziałaś. „Ale w Twojej firmie jest dużo mężczyzn..” – rzekł niezadowolony. „Już przestań, wiesz, że kocham tylko Ciebie” – czule cmoknęłaś go i puściłaś oczko. „Muszę już lecieć, czekaj na mnie, niedługo wrócę” – dodałaś i ruszyłaś w stronę drzwi. „Ehem!” – spojrzał na Ciebie Lou. „A buziak..?” – zapytał. „A racja..” – uśmiechnęłaś się i podeszłaś do niego. Gorąco go pocałowałaś i szepnęłaś szybkie ”Kocham Cię”. „Tak tak, ja Ciebie też.. A może jednak zostaniesz?” – zapytał słodkim głosem. „Wiesz, że nie mogę. Będę za 2 godziny. Papa” – zaśmiałaś się i wyszłaś z domu. Wsiadłaś do swojego mercedesa i ruszyłaś do pracy.
Wysiadłaś przed biurem. Weszłaś do budynku. Od razu przywitał Cię cały personel i udałaś się do swojego gabinetu. Mnóstwo papierów… Szybko przeczytałaś je i podpisałaś gdzie trzeba.  Wezwałaś swoją sekretarkę i kazałaś jej rozesłać wszystkie papiery gdzie trzeba. „Na dziś praca skończona.. Ludzie pracują jak trzeba. Widzę, że mogę im zaufać.” – myślałaś.
Wróciłaś, więc do domu. „Skarbie już jestem!” – krzyknęłaś wchodząc do domu. Jednak nikt się nie odezwał. „Louis? Jesteś?” – chodziłaś po domu i zaglądałaś w każdy kąt. „Jestem w sypialni na gości!” – krzyknął z góry. Weszłaś po schodach do pokoju. „Rany Lou!” – roześmiałaś się. „Mam nadzieję, że podoba Ci się różowy i lubisz słonie” – uśmiechnął się. „ Śliczny ten kolor.. Uwielbiam słonie! Kotku..” – łza zakręciła Ci się w oku. „Myślałem, że zdążę zanim przyjedziesz..” – powiedział. Był cały umorusany różową farbą na twarzy i nosie. „Ale skąd ten pomysł? Pokój dla dziecka?” – zdziwiłaś się. „Znalazłem test ciążowy w łazience koło Twojej kosmetyczki. Nawet nie masz pojęcia jaki jestem szczęśliwy.” – mocno Cię przytulił i pocałował. „Jesteś okropny.. Chciałam Ci sama powiedzieć...” – kolejne łzy szczęścia spływały Ci po policzkach. „Zaczekaj, pomogę Ci.”  - dodałaś i szybko poszłaś się przebrać. „Jesteś kochany, naprawdę.” – pocałowaliście się i oboje wzięliście się do pracy.. :)

3 komentarze: