54. Po 2
latach wspaniałego związku z Louisem postanowiliście w
końcu wziąć ślub :) Byliście wspaniałym małżeństwem. Loui w 100 % sprawdzał się
w roli męża. Byliście w sobie cholernie zakochani :) Ciągłe wyjazdy, imprezy i
spotkania z przyjaciółmi i rodziną.
Tego dnia przebudziłaś się o świcie wtulona w ramiona
Louiego . Od razu poczułaś jego oddech na swojej twarzy. Uśmiechnęłaś się czule
i przejechałaś dłonią po klacie chłopaka. „Witaj piękna, jak się spało?” –
przywitał się z ogromnym uśmiechem na twarzy. Podniosłaś głowę i delikatnie
musnęłaś jego usta. „Cudownie..” – szepnęłaś jeszcze raz całując go w policzek.
„Co moja księżniczka chciałaby na śniadanie?” – zapytał. Zamruczałaś kusząco i
przygryzłaś wargę. „Ciebie kotku..” – szepnęłaś i usiadłaś na nim całując go po
szyi. Pobawiliście się chwilkę w pieszczoty i łaskotki. Byliście wykończeni.
„Muszę jechać do pracy..” – pocałowałaś go i zeskoczyłaś z łóżka biegnąc do
łazienki. „Daj spokój.. Zostań dziś w
domu!” – krzyknął za tobą ukochany. „Przecież wiesz, że od 2 miesięcy byłam tam
tylko przelotnie. Muszę zobaczyć czy wszyscy pracują tak jak powinni.” –
powiedziałaś. „Więc może po prostu zadzwoń?” – powiedział stojąc w progu
łazienki z Twoim telefonem komórkowym. „Skarbie daj spokój.. Za 2 godzinki będę
spowrotem.” – szepnęłaś mu do ucha i pocałowałaś. „Eh.. widzę, że nic nie
wskóram, więc poczekam na Ciebie, a jak wrócisz to gdzieś pojedziemy..” –
uśmiechnął się i zszedł na dół do kuchni.
Szybko ogarnęłaś się i delikatnym krokiem w wysokich szpilkach zeszłaś
na dół. „Kotku, czy Ty nie powinnaś się przebrać?” – odparł na Twój widok Tommo.
„Kochanie.. o co Ci chodzi.. Jestem szefową, muszę wyglądać elegancko i
stanowczo.” – powiedziałaś. „Ale w Twojej firmie jest dużo mężczyzn..” – rzekł
niezadowolony. „Już przestań, wiesz, że kocham tylko Ciebie” – czule cmoknęłaś
go i puściłaś oczko. „Muszę już lecieć, czekaj na mnie, niedługo wrócę” –
dodałaś i ruszyłaś w stronę drzwi. „Ehem!” – spojrzał na Ciebie Lou. „A
buziak..?” – zapytał. „A racja..” – uśmiechnęłaś się i podeszłaś do niego.
Gorąco go pocałowałaś i szepnęłaś szybkie ”Kocham Cię”. „Tak tak, ja Ciebie
też.. A może jednak zostaniesz?” – zapytał słodkim głosem. „Wiesz, że nie mogę.
Będę za 2 godziny. Papa” – zaśmiałaś się i wyszłaś z domu. Wsiadłaś do swojego
mercedesa i ruszyłaś do pracy.
Wysiadłaś przed biurem. Weszłaś do budynku. Od razu
przywitał Cię cały personel i udałaś się do swojego gabinetu. Mnóstwo papierów…
Szybko przeczytałaś je i podpisałaś gdzie trzeba. Wezwałaś swoją sekretarkę i kazałaś jej
rozesłać wszystkie papiery gdzie trzeba. „Na dziś praca skończona.. Ludzie
pracują jak trzeba. Widzę, że mogę im zaufać.” – myślałaś.
Wróciłaś, więc do domu. „Skarbie już jestem!” – krzyknęłaś
wchodząc do domu. Jednak nikt się nie odezwał. „Louis? Jesteś?” – chodziłaś po
domu i zaglądałaś w każdy kąt. „Jestem w sypialni na gości!” – krzyknął z góry.
Weszłaś po schodach do pokoju. „Rany Lou!” – roześmiałaś się. „Mam nadzieję, że
podoba Ci się różowy i lubisz słonie” – uśmiechnął się. „ Śliczny ten kolor..
Uwielbiam słonie! Kotku..” – łza zakręciła Ci się w oku. „Myślałem, że zdążę
zanim przyjedziesz..” – powiedział. Był cały umorusany różową farbą na twarzy i
nosie. „Ale skąd ten pomysł? Pokój dla dziecka?” – zdziwiłaś się. „Znalazłem
test ciążowy w łazience koło Twojej kosmetyczki. Nawet nie masz pojęcia jaki
jestem szczęśliwy.” – mocno Cię przytulił i pocałował. „Jesteś okropny..
Chciałam Ci sama powiedzieć...” – kolejne łzy szczęścia spływały Ci po
policzkach. „Zaczekaj, pomogę Ci.” -
dodałaś i szybko poszłaś się przebrać. „Jesteś kochany, naprawdę.” –
pocałowaliście się i oboje wzięliście się do pracy.. :)
słodki ♥.♥
OdpowiedzUsuńale zajebisty *_* no nie mogę ! czekam na kolejny ^^
OdpowiedzUsuńwyobrazilam sobie Louisa w rozowej farbie *,*
OdpowiedzUsuń